Na dobry początek wakacji krótkie z całą piąteczką ^^
11. Zayn
Z: Tatuaż??- zapytał zdziwiony.
Ty: No co, przecież ty masz dziewięć.-odpowiedziałaś spokojnie
Z: Ale [T.I] to bardzo boli, a ty jesteś bardzo... wrażliwa. Nie wytrzymasz tego bólu.
Ty: Spokojnie, wytrzymam.- powiedziałaś zdecydowanie.
Z: Ale...
Ty: Nie ma żadnego ale, podjęłam już decyzje. Jutro idziemy do studia tatuaży.
Chłopak, próbował jeszcze cały dzień wybić ci z głowy ten pomysł, ale ty byłaś zdecydowana, chciałaś to zrobić. Zastanawiało cię tylko, czemu mulat jest tak przeciwny, żebyś zrobiła sobie tatuaż.
Następny dzień (w studiu)
T: I co wybrałaś już co chcesz sobie zrobić?- zapytał tatuażysta. To on robił większość tatuaży Zaynowi.
Ty: Zastanawiam się między tym a tym. Zayn pomóż, który ci się bardziej podoba?- zapytałaś siedzącego obok ciebie chłopaka.
Z: [T.I] proszę cię przemyśl to dobrze jeszcze raz.
Ty: Zayn przemyślałam to bardzo dobrze. Nadgarstek czy kark?
Z: Nadgarstek.
Ty: Dziękuje- pocałowałaś chłopaka.
T: To co gotowa?
Ty: Tak- odpowiedziałaś zdecydowanie i usiadłaś na fotelu.
Zaczęło się igła zbliżyła się do twojego ciała. Bolało. Ale nie chciałaś żeby Zayn tryumfował.
Ty: Ała, boli- w końcu nie wytrzymałaś i krzyknęłaś.
Zayn, złapał cię za rękę i mocno ją ścisnęłaś.
Z: Hej spokojnie, zaraz przestanie.- był kochany. Nie powiedział "mówiłem że będzie boleć", tylko pomagał ci przetrwać te katusze
Po kilku godzinach (z przerwami) twój tatuaż był skończony. Wyszłaś dumna ze studia.
Z: I co jak ci się podoba twój pierwszy tatuaż?
Ty: Pierwszy i ostatni
Chłopak zaśmiał się.
Z: Jesteś pewna? Chyba aż tak bardzo nie bolało?
Ty: Ależ skądże.
Obydwoje zaczęliście się śmiać.
Z: Obiad?
Ty: Chętnie.- uśmiechnęłaś się i ruszyliście w stronę restauracji.
12. Louis
Szybkim krokiem, szłaś ulicami Londynu, co chwilę zerkając na zegarek. Byłaś umówiona z przyjaciółką na obiad. W pewnej chwili, stuknęłaś się ramieniem z jakimś przechodnim.
Ty: Ojej przepraszam- rzuciłaś szybko i poszłaś dalej.
Twój zegarek wskazywał pierwszą. <Uf zdarzyłam,- powiedziałaś cicho, wchodząc do restauracji.>
T.P: [T.I], hej- powiedziała uśmiechnięta, długo włosa, brunetka.
Ty: Hej, wow, jak ślicznie wyglądasz- usiadłaś na przeciwko niej.
T.P: Dziękuję. Ty również.
Zaczęłyście rozmawiać i planować jak spędzicie najbliższe tygodnie wakacji. Postanowiłyście, że pojedziecie nad morze, z paczką przyjaciół.
T.P: [T.I] to ja zadzwonię do Emmy, Josha i Karen, a ty zadzwoń do Amandy, Crisa i Brada,ok.
Ty: Ok, tylko sprawdzę czy mam nowy numer do Amandy.- Wzięłaś do ręki torebkę, i zaczęłaś w niej grzebać.-Kurczę chyba zgubiłam notes z numerami
T.P: Może zostawiłaś w domu?
Ty: Nie, pakowałam go dziś jestem tego pewna. Kurcze, musiał mi wypaść, jak zderzyłam się z jakimś facetem, idąc tu.- posmutniałaś, w tym notesie, miałaś numery do wszystkich znajomych.
T.P: Nie martw się. Na notesie przecież jest napisany twój adres, może ktoś ci go zwróci.- Pocieszyła cię przyjaciółka.
Ty: Oby...
Porozmawiałyście jeszcze chwilę, i się rozstałyście. Wróciłaś do domu,zrobiłaś sobie mrożoną kawę, usiadłaś przed telewizorem i zaczęłaś oglądać komedię romantyczną. Nagle, ktoś zapukał do drzwi. Wstałaś z kanapy, i poszłaś otworzyć. Gdy otworzyłaś drzwi, nie mogłaś uwierzyć... przed tobą stał Louis Tomlinson, 1/5 One Direction.
Lo: Cześć- uśmiechnął się do ciebie.- Jestem Louis. Czy to twój notes?- wyjął z kieszeni twój mały brązowy notesik.
Ty: Tak, to mój. Gdzie go znalazłeś?
Lo: Wypadł ci jak się potrąciliśmy. Chciałem cię dogonić, ale muszę przyznać że jesteś szybka.
Zaśmialiście się.
Ty: Jej dziękuję, ten notes jest dla mnie bardzo ważny. Jak mogę ci się odwdzięczyć?
Lo: Wystarczy że umówisz się ze mną do kina...
Ty: Pewnie- uśmiechnełaś sie.-Może jutro?
Lo: Super, nie mogę się doczekać. Wpadnę po ciebie o 17.
Ty: Już nie mogę się doczekać- uśmiechnęłaś się do chłopaka i pożegnaliście się.
Gdy zamknęłaś drzwi, zaczęłaś piszczeć i skakać ze szczęścia.
13. Harry
Ty i Harry, postanowiliście, że upieczecie ciasto. Jesteście sami w domu, ponieważ chłopcy wyszli na zakupy. Cały czas się śmiejecie i całujecie.
H: Ale musisz przyznać że jestem sexowny...
Ty popatrzyłaś się na chłopaka, i wybuchłaś śmiechem. Zdenerwowany Harry wziął do ręki mąkę i rzucił nią w ciebie.
Ty: Ooo Styles, właśnie rozpętałeś wojnę- i rzuciłaś w niego mąką.
Harry, był od ciebie wyższy i silniejszy, więc wygrywał. lecz ty miałaś asa w rękawie... podeszłaś do loczka, i zbiłaś na jego głowie jajko. Wybuchłaś nie pohamowanym śmiechem. Chłopak stał jak wryty i patrzył się na ciebie.
Ty: W-Y-G-R-A-Ł-A-M!! Czekam na nagrodę...
Chłopak podszedł do ciebie i namiętnie cię pocałował.
L: No tak, tak jak myślałem...-oderwaliście się od siebie i spojrzeliście na Liama, który stał w drzwiach.- Czy nawet na chwilę nie mogę wyjść z domu? Zobaczcie, jak nasza kuchnia wygląda, jak wy wyglądacie?!
Cała kuchnia była biała, wszystko było w mące. Wy wyglądaliście podobnie.
H: Spokojnie Liam, zaraz wszystko posprzątamy.
Chłopak odwrócił się i poszedł do pokoju. Wy zabraliście się do sprzątania. Po godzinie kuchnia lśniła.
Ty: Koniec! Posprzątane! Idę się wykąpać- powiedziałaś i ruszyłaś schodami na górę.
H: [T.I] a co byś powiedziała na wspólny prysznic??
Odwróciłaś się do chłopaka i posłałaś mu zadziorny uśmiech. Harry wstał z krzesła, i pobiegł za tobą.
14. Niall
Siedzicie na dywanie, ty, Niall i wasza mała córeczka Emilly. Dziewczynka układa klocki, które jej podajecie. W tym samym czasie rozmawiasz z Niallem o wakacyjnym wyjeździe do Australii.
Ty: Niall, boję się że podróż jest za długa dla małej.
N: Przecież ona latała już samolotem. Myślę, że nic jej nie będzie.
Nagle zła Emilly, że nie ma klocków krzyknęła:
E: MAMA!!
Obydwoje, zamarliście ze zdziwienia.
Ty: Niall, słyszałeś ona powiedziała "Mama".
Dziewczynka, patrzyła się na was i uśmiechała. Wzięłaś ją na kolana, i pocałowałaś w czółko
Ty: Moje kochane maleństwo.
Niall zbliżył się do was i mocno was przytulił. Siedzieliście tak chwilę w ciszy.
N: Emilly, a powiedz "T-A-T-A" , "T-A-T-A"
Dziewczynka spojrzała się na Nialla i powiedziała cicho:
E: Mama...
Zaczęliście się śmiać.
Ty: Musisz z nią spędzać więcej czasu, żeby usłyszeć jak jej śliczne malinowe usta wymawiają słowo "Tata"
N: Teraz liczycie się tylko wy- całuję ciebie a później małą
15. Liam
Jesteście na zakupach,chcecie kupić coś małemu siostrzeńcowi Liama. Mały ma 3 latka. Weszliście do sklepu z zabawkami.
Li: [T.I] zobacz tam jest kolekcja z Toy's Story.
Ty: Dobrze Liam, pójć coś wybierz, tylko proszę cię nie wykup całego sklepu.
Chłopak, pokiwał twierdząco głową i poszedł. Ty poszłaś kupić kwiaty, dla siostry Liama. Kupiłaś kolorowe tulipany. Wyszłaś z kwieciarni i cię zamurowało... Liam stał z pięcioma torbami wyładowanymi zabawkami.
Ty: Liam...
Li: [T.I] wiem, że troszkę tego dużo, ale nie mogłem się powstrzymać... to wszystko prosiło "kup mnie... kup mnie".
Głośno wzdychnęłaś.
Ty: Wariat z ciebie wiesz...?- chłopak podszedł do ciebie i pocałował.
Li: Wiem- uśmiechnął się szeroko, odsłaniając swoje śnieżno białe ząbki.
Przepraszam że nie dodałam w piątek, ale na miły początek wakacji, nie było prądu cały dzień.
Ps. Z boku znajduje się ankieta, zapraszam do oddawania głosów :)
Znajdziecie tu imaginy o One Direction
sobota, 30 czerwca 2012
środa, 27 czerwca 2012
6. Sixth
Przepraszam pisany szybko, chyba nie wyszedł za dobry...
10. Louis
Nie rozumiesz, dlaczego właśnie ty musisz trafiać na takich idiotów...? Dlaczego oni cię tak ranią? DLACZEGO??
Siedziałaś na ławce w parku i zadawałaś sobie te pytania, popijając wódką. Z oczu płynęły ci łzy, wszystko było nie tak... Twój chłopak Bob oznajmił ci dziś, że zdradził cię z twoją przyjaciółką. Straciłaś dziś dwie osoby, które były naprawdę ważne w twoim życiu. Został ci już tylko twój przyjaciel Louis, ale on też znalazł sobie dziewczynę i ma coraz mniej czasu dla ciebie. Kochałaś go, ale niestety on nie czuł tego samego, co ty. Było już grubo po północy, a ty nadal siedziałaś, piłaś i płakałaś. Cisza, tylko to było słyszeć...ciszę. Na chwilę z twoich oczu przestały płynąć łzy. Dotknęłaś opuszkami palców swojej szyi. Wisiał na niej srebrny naszyjnik z małym serduszkiem od Boba. Szybkim ruchem ręki zerwałaś naszyjnik z szyi i rzuciłaś przed siebie. Chcesz na dobre o nim zapomnieć. Nagle twoja kieszeń zaczęła wibrować. Wyjęłaś leniwym ruchem telefon i spojrzałaś na ekran.
Ty: Hallo- powiedziałaś do słuchawki.
Lo: [T.I] gdzie ty jesteś? Dzwonił do mnie Bob. Wszystko mi powiedział... Tak mi przykro, ten gnój na ciebie nie zasługiwał.
Ty: Przestań pieprzyć takie głupoty! Nie zasługiwał!! To kto do cholery zasługuje żeby być z takim czymś jak ja!!!- wykrzyczałaś i się rozłączyłaś. Z twoich oczu znów poleciał strumień łez.
Wzięłaś następny łyk czystej. Nie wiedziałaś co masz teraz robić... w pewnej chwili zakręciło ci się w głowie...
Obudził cię hałas <O fuck moja głowa... Gdzie ja w ogóle jestem?> Leżałaś w wielkim, wygodnym łóżku. Rozejrzałaś się po pokoju, był ci z kąś znany. Rozglądałaś się po pokoju, nagle twój wzrok, przykuło zdjęcie stojące na szafce obok łóżka. Ty i Lou w Paryżu. <No pewnie, przecież to pokój Louisa>
Lo: Są lepsze sposoby na pozbycie się smutku, niż upijanie się w parku i spanie na ławce- chłopak stał oparty o drzwi. Mówił bardzo poważnym ale i zaniepokojonym głosem. Martwił się o ciebie.- [T.I] zachowałaś się wczoraj bardzo nie odpowiedzialnie.... Wiesz ile złych rzeczy mogło ci się wydarzyć?! Ktoś mógł cię skrzywdzić...- chłopak podszedł i usiadł obok ciebie na łóżku.- Czemu do mnie nie zadzwoniłaś, przecież jestem twoim przyjacielem, pomógł bym ci przez to przejść.
Spojrzałaś się na niego zapłakanymi oczami
Ty: Ale Lou, ty masz dziewczynę, masz swoje życie, nie chcę, żebyś zajmował się jeszcze moim. Poza tym już postanowiłam, wracam do Polski... Tu jest za dużo wspomnień, za dużo bólu. Chcę zapomnieć, o wszystkim..
Louisa zamurowało. Siedział i patrzył się na ciebie, nie mogąc uwierzyć w to co przed chwilą powiedziałaś.
Lo: Ale... co ze mną? Przecież jestem twoim przyjacielem...O mnie też chcesz zapomnieć??
Ty: Ty na zawszę zostaniesz w moim sercu- przysunęłaś się bliżej chłopaka i pocałowałaś go w czoło.- Życzę ci szczęścia, w miłości i nie tylko.- uśmiechnęłaś się do chłopaka przez łzy.
Wstałaś ubrałaś się i wyszłaś, złapałaś taxówkę, i ruszyłaś w stronę domu. Całą drogę płakałaś. Gdy weszłaś do domu, czułaś się nieswojo, tak obco. Wszystko kojarzyło ci się z osobami, które kochałaś, a które cię zdradziły. Zadzwoniłaś do rodziców i poinformowałaś ich o swoich planach. Mama, załatwiła ci najbliższy bilet do Polski. Był jeszcze dziś o 22. Cieszyłaś się, że jeszcze dziś z stąd wyjedziesz. Śmierdziałaś alkoholem, weszłaś do łazienki i wzięłaś prysznic. <Jestem, mu to chyba winna. Muszę powiedzieć mu, co naprawdę czuję-rozmyślałaś wychodząc spod prysznica >. Szybko się ubrałaś i zabrałaś się do pakowania najpotrzebniejszych rzeczy. Po resztę wyślesz tatę, albo brata. Po godzinie skończyłaś, byłaś już gotowa do wyjazdu, taxówka już stała pod domem. Wzięłaś głęboki wdech i wyjęłaś telefon. Byłaś tchórzem, nie dała byś rady zadzwonić do niego i mu to powiedzieć. Weszłaś w opcje wyślij nową wiadomość:
Do: Louis ^^
Treść: Lou, już więcej się pewnie nie zobaczymy, dlatego chcę ci powiedzieć coś ważnego...
To co nas łączyło, to dla ciebie tylko przyjaźń, dla mnie jednak coś więcej... Kocham Cię... I to nie jest miłość siostrzeńcza. Bob pozwolił choć w pewnym stopniu zapomnieć o tym co czuję do ciebie. Ale teraz niema jego, nie ma ciebie... Żegnaj
Wcisnęłaś przycisk 'Wyślij' i wyszłaś z domu. Wsiadłaś do taxówki i ruszyłaś. Z oczu płynęły ci łzy.
T: Przepraszam, wszystko w porządku??
Ty: Tak wszystko dobrze. Proszę jechać.
Lou cały czas do ciebie wydzwaniał, lecz nie miałaś ochoty, ani siły, żeby z nim rozmawiać. W końcu dojechałaś do lotniska. Wzięłaś swoje bagaże i ruszyłaś w stronę wejścia. Miałaś jeszcze godzinę do odlotu. Siedziałaś i wspominałaś, wszystkie miłe chwile spędzone w Londynie. Było ich naprawdę dużo. W końcu pani przez mikrofon poprosiła o wejście na pokład pasażerów lotu z Londynu do Warszawy. Siedząc już w samolocie zaśmiałaś się sama do siebie <W bajkach, książe, wpadł by w ostatniej chwili, i wyznał miłość księżniczce... Ale to nie bajka, to tylko szare smutne życie, które rzadko kończy się Happy Endem > samolot wzbił się w powietrze. Patrzyłaś się przez małe okienko, rozmyślając, czy na pewno, dobrze zrobiłaś.
Lo:Czemu tak śliczna dziewczyna, siedzi sama i do tego jeszcze płacze??- odwróciwszy się zobaczyłaś Louisa, patrzącego się na ciebie.
Ty: Co ty tu robisz?
Lo: Chciałem cię przeprosić, i przyznać się, że jestem największym tchórzem na świecie. A zarazem wielkim idiotą...
Ty: O czym ty gadasz?
Lo: O tym- chłopak usiadł obok ciebie i szybkim ruchem, przyciągnął cię do siebie. Wasze usta złączyły się w pocałunku. Po chwili Lou, odsunął się troszeczkę i zaczął- Przepraszam za to że ci nie powiedziałem, co tak naprawdę do ciebie czuję, przepraszam że cię zraniłem, przepraszam, że okazałem się kompletnym idiotą, przepraszam że...- Tym razem to ty zaskoczyłaś chłopaka pocałunkiem. Jego usta były idealne, całowały tak jak jeszcze żadne inne.
Ty: Cieszę się że tu jesteś... Że jesteś przymnie i że wszystko sobie wyjaśniliśmy.
Lo: Kocham Cię.
Ty: Ja ciebie też, nawet nie wiesz jak bardzo- wasze usta znów się połączyły.
Postanowiłaś, że wrócisz do Londynu, razem z Louisem i zaczniecie wszystko od nowa, razem.
Naprawdę was przepraszam, że taki a nie inny. Ale obiecałam, że dodam go we wtorek, ale nie miałam już sił. A jutro tym bardziej nie znajdę czasu. Ale za to w piątek, pojawią się dwa nowe imaginy. Piszcie w komentarzach z kim chcecie (jeśli nie będzie żadnej propozycji, będzie 1 cz. imaginu z Zaynem i może Niall albo Harry)
10. Louis
Nie rozumiesz, dlaczego właśnie ty musisz trafiać na takich idiotów...? Dlaczego oni cię tak ranią? DLACZEGO??
Siedziałaś na ławce w parku i zadawałaś sobie te pytania, popijając wódką. Z oczu płynęły ci łzy, wszystko było nie tak... Twój chłopak Bob oznajmił ci dziś, że zdradził cię z twoją przyjaciółką. Straciłaś dziś dwie osoby, które były naprawdę ważne w twoim życiu. Został ci już tylko twój przyjaciel Louis, ale on też znalazł sobie dziewczynę i ma coraz mniej czasu dla ciebie. Kochałaś go, ale niestety on nie czuł tego samego, co ty. Było już grubo po północy, a ty nadal siedziałaś, piłaś i płakałaś. Cisza, tylko to było słyszeć...ciszę. Na chwilę z twoich oczu przestały płynąć łzy. Dotknęłaś opuszkami palców swojej szyi. Wisiał na niej srebrny naszyjnik z małym serduszkiem od Boba. Szybkim ruchem ręki zerwałaś naszyjnik z szyi i rzuciłaś przed siebie. Chcesz na dobre o nim zapomnieć. Nagle twoja kieszeń zaczęła wibrować. Wyjęłaś leniwym ruchem telefon i spojrzałaś na ekran.
Ty: Hallo- powiedziałaś do słuchawki.
Lo: [T.I] gdzie ty jesteś? Dzwonił do mnie Bob. Wszystko mi powiedział... Tak mi przykro, ten gnój na ciebie nie zasługiwał.
Ty: Przestań pieprzyć takie głupoty! Nie zasługiwał!! To kto do cholery zasługuje żeby być z takim czymś jak ja!!!- wykrzyczałaś i się rozłączyłaś. Z twoich oczu znów poleciał strumień łez.
Wzięłaś następny łyk czystej. Nie wiedziałaś co masz teraz robić... w pewnej chwili zakręciło ci się w głowie...
Obudził cię hałas <O fuck moja głowa... Gdzie ja w ogóle jestem?> Leżałaś w wielkim, wygodnym łóżku. Rozejrzałaś się po pokoju, był ci z kąś znany. Rozglądałaś się po pokoju, nagle twój wzrok, przykuło zdjęcie stojące na szafce obok łóżka. Ty i Lou w Paryżu. <No pewnie, przecież to pokój Louisa>
Lo: Są lepsze sposoby na pozbycie się smutku, niż upijanie się w parku i spanie na ławce- chłopak stał oparty o drzwi. Mówił bardzo poważnym ale i zaniepokojonym głosem. Martwił się o ciebie.- [T.I] zachowałaś się wczoraj bardzo nie odpowiedzialnie.... Wiesz ile złych rzeczy mogło ci się wydarzyć?! Ktoś mógł cię skrzywdzić...- chłopak podszedł i usiadł obok ciebie na łóżku.- Czemu do mnie nie zadzwoniłaś, przecież jestem twoim przyjacielem, pomógł bym ci przez to przejść.
Spojrzałaś się na niego zapłakanymi oczami
Ty: Ale Lou, ty masz dziewczynę, masz swoje życie, nie chcę, żebyś zajmował się jeszcze moim. Poza tym już postanowiłam, wracam do Polski... Tu jest za dużo wspomnień, za dużo bólu. Chcę zapomnieć, o wszystkim..
Louisa zamurowało. Siedział i patrzył się na ciebie, nie mogąc uwierzyć w to co przed chwilą powiedziałaś.
Lo: Ale... co ze mną? Przecież jestem twoim przyjacielem...O mnie też chcesz zapomnieć??
Ty: Ty na zawszę zostaniesz w moim sercu- przysunęłaś się bliżej chłopaka i pocałowałaś go w czoło.- Życzę ci szczęścia, w miłości i nie tylko.- uśmiechnęłaś się do chłopaka przez łzy.
Wstałaś ubrałaś się i wyszłaś, złapałaś taxówkę, i ruszyłaś w stronę domu. Całą drogę płakałaś. Gdy weszłaś do domu, czułaś się nieswojo, tak obco. Wszystko kojarzyło ci się z osobami, które kochałaś, a które cię zdradziły. Zadzwoniłaś do rodziców i poinformowałaś ich o swoich planach. Mama, załatwiła ci najbliższy bilet do Polski. Był jeszcze dziś o 22. Cieszyłaś się, że jeszcze dziś z stąd wyjedziesz. Śmierdziałaś alkoholem, weszłaś do łazienki i wzięłaś prysznic. <Jestem, mu to chyba winna. Muszę powiedzieć mu, co naprawdę czuję-rozmyślałaś wychodząc spod prysznica >. Szybko się ubrałaś i zabrałaś się do pakowania najpotrzebniejszych rzeczy. Po resztę wyślesz tatę, albo brata. Po godzinie skończyłaś, byłaś już gotowa do wyjazdu, taxówka już stała pod domem. Wzięłaś głęboki wdech i wyjęłaś telefon. Byłaś tchórzem, nie dała byś rady zadzwonić do niego i mu to powiedzieć. Weszłaś w opcje wyślij nową wiadomość:
Do: Louis ^^
Treść: Lou, już więcej się pewnie nie zobaczymy, dlatego chcę ci powiedzieć coś ważnego...
To co nas łączyło, to dla ciebie tylko przyjaźń, dla mnie jednak coś więcej... Kocham Cię... I to nie jest miłość siostrzeńcza. Bob pozwolił choć w pewnym stopniu zapomnieć o tym co czuję do ciebie. Ale teraz niema jego, nie ma ciebie... Żegnaj
Wcisnęłaś przycisk 'Wyślij' i wyszłaś z domu. Wsiadłaś do taxówki i ruszyłaś. Z oczu płynęły ci łzy.
T: Przepraszam, wszystko w porządku??
Ty: Tak wszystko dobrze. Proszę jechać.
Lou cały czas do ciebie wydzwaniał, lecz nie miałaś ochoty, ani siły, żeby z nim rozmawiać. W końcu dojechałaś do lotniska. Wzięłaś swoje bagaże i ruszyłaś w stronę wejścia. Miałaś jeszcze godzinę do odlotu. Siedziałaś i wspominałaś, wszystkie miłe chwile spędzone w Londynie. Było ich naprawdę dużo. W końcu pani przez mikrofon poprosiła o wejście na pokład pasażerów lotu z Londynu do Warszawy. Siedząc już w samolocie zaśmiałaś się sama do siebie <W bajkach, książe, wpadł by w ostatniej chwili, i wyznał miłość księżniczce... Ale to nie bajka, to tylko szare smutne życie, które rzadko kończy się Happy Endem > samolot wzbił się w powietrze. Patrzyłaś się przez małe okienko, rozmyślając, czy na pewno, dobrze zrobiłaś.
Lo:Czemu tak śliczna dziewczyna, siedzi sama i do tego jeszcze płacze??- odwróciwszy się zobaczyłaś Louisa, patrzącego się na ciebie.
Ty: Co ty tu robisz?
Lo: Chciałem cię przeprosić, i przyznać się, że jestem największym tchórzem na świecie. A zarazem wielkim idiotą...
Ty: O czym ty gadasz?
Lo: O tym- chłopak usiadł obok ciebie i szybkim ruchem, przyciągnął cię do siebie. Wasze usta złączyły się w pocałunku. Po chwili Lou, odsunął się troszeczkę i zaczął- Przepraszam za to że ci nie powiedziałem, co tak naprawdę do ciebie czuję, przepraszam że cię zraniłem, przepraszam, że okazałem się kompletnym idiotą, przepraszam że...- Tym razem to ty zaskoczyłaś chłopaka pocałunkiem. Jego usta były idealne, całowały tak jak jeszcze żadne inne.
Ty: Cieszę się że tu jesteś... Że jesteś przymnie i że wszystko sobie wyjaśniliśmy.
Lo: Kocham Cię.
Ty: Ja ciebie też, nawet nie wiesz jak bardzo- wasze usta znów się połączyły.
Postanowiłaś, że wrócisz do Londynu, razem z Louisem i zaczniecie wszystko od nowa, razem.
Naprawdę was przepraszam, że taki a nie inny. Ale obiecałam, że dodam go we wtorek, ale nie miałam już sił. A jutro tym bardziej nie znajdę czasu. Ale za to w piątek, pojawią się dwa nowe imaginy. Piszcie w komentarzach z kim chcecie (jeśli nie będzie żadnej propozycji, będzie 1 cz. imaginu z Zaynem i może Niall albo Harry)
wtorek, 26 czerwca 2012
Od siebie
Jej naprawdę cieszę się, że zaglądacie tu i czytacie :)
Ale fajnie by było gdybyście zostawiali coś po sobie np. zaznaczali reakcje, albo jakiś komentarz.
Teraz mam troszeczkę mniej czasu, próby, znajomymi itp. ale postaram się dziś dodać imagina z Louisem ^^
Jeszcze raz dzięki za 150 wejść <3
Ale fajnie by było gdybyście zostawiali coś po sobie np. zaznaczali reakcje, albo jakiś komentarz.
Teraz mam troszeczkę mniej czasu, próby, znajomymi itp. ale postaram się dziś dodać imagina z Louisem ^^
Jeszcze raz dzięki za 150 wejść <3
poniedziałek, 25 czerwca 2012
5. Fifth
9.Harry
Ty: Nareszcie w domu.-powiedziałaś wchodząc do mieszkania.
Nic przez rok się nie zmieniło. Wszystko wyglądało tak samo. Twoja współlokatorka, a zarazem przyjaciółka nic nie zmieniła. Weszłaś do dużego pokoju. Na ścianie wisiały wasze zdjęcia, twoje, Nicole, jej chłopaka Dava, oraz zdjęcie twoje i Harrego. Podeszłaś bliżej i zdjęłaś je ze ściany. To ty zerwałaś, ale wiesz, że tak było lepiej. Ty wyjechałaś do Los Angeles, robić karierę jako reżyser, a on miał trasy, koncerty. "Tak było lepiej" cały czas to sobie powtarzałaś.
M: Gdzie to postawić?- odezwał się głos za twoimi plecami.
Ty: Proszę to tu postawić- mężczyzna zrobił tak jak mu kazałaś.- Ile płacę?
M: 20 £
Wyjęłaś portfel i zapłaciłaś. Mężczyzna wziął pieniądze i wyszedł.
Ty: Hyy... co to jest?- podeszłaś do stołu, na którym leżała kartka. Podniosłaś ją i zaczęłaś czytać
Kochana [T.I]
Pojechałam z Davem do jego rodziców. Przepraszam, że zastałaś puste mieszkanie. Pewnie jesteś głodna, w lodówce znajdziesz obiad. Mam nadzieję, że będzie ci smakować. Wracam jutro.
Ty: Nareszcie w domu.-powiedziałaś wchodząc do mieszkania.
Nic przez rok się nie zmieniło. Wszystko wyglądało tak samo. Twoja współlokatorka, a zarazem przyjaciółka nic nie zmieniła. Weszłaś do dużego pokoju. Na ścianie wisiały wasze zdjęcia, twoje, Nicole, jej chłopaka Dava, oraz zdjęcie twoje i Harrego. Podeszłaś bliżej i zdjęłaś je ze ściany. To ty zerwałaś, ale wiesz, że tak było lepiej. Ty wyjechałaś do Los Angeles, robić karierę jako reżyser, a on miał trasy, koncerty. "Tak było lepiej" cały czas to sobie powtarzałaś.
M: Gdzie to postawić?- odezwał się głos za twoimi plecami.
Ty: Proszę to tu postawić- mężczyzna zrobił tak jak mu kazałaś.- Ile płacę?
M: 20 £
Wyjęłaś portfel i zapłaciłaś. Mężczyzna wziął pieniądze i wyszedł.
Ty: Hyy... co to jest?- podeszłaś do stołu, na którym leżała kartka. Podniosłaś ją i zaczęłaś czytać
Kochana [T.I]
Pojechałam z Davem do jego rodziców. Przepraszam, że zastałaś puste mieszkanie. Pewnie jesteś głodna, w lodówce znajdziesz obiad. Mam nadzieję, że będzie ci smakować. Wracam jutro.
Kocham Cię Nicole
Ps.Mogłabyś pójść na zakupy, ja nie zdążyłam niestety. Lista wisi na lodówce.
Ty: Moje kochanie...- powiedziałaś i wyszłaś na balkon. Brakowało ci tego widoku, widoku Londynu. Stałaś tak chwilkę, i przyglądałaś się przechodnią.
Weszłaś do domu i odgrzałaś sobie obiad. Gdy zjadłaś uznałaś, że pójdziesz na zakupy, tak jak poprosiła cię przyjaciółka. Ubrałaś się i wyszłaś. Do sklepu miałaś 10 minut spacerkiem przez park. Szłaś powoli, delektując się tym widokiem. Brakowało ci tego w LA.
N: [T.I]
Odwróciłaś sie.
Ty: Niall, hej
N: Stęskniłem się za tobą...-przytuliliście się.-Kiedy wróciłaś? Czemu nie zadzwoniłaś?
Ty: Ja za tobą również się stęskniłam. Wróciłam kilka godzin temu, nawet nie zdążyłam się jeszcze rozpakować.
N: Rozumiem. Wow, ale się zmieniłaś, oczywiście na lepsze.
Ty: Ty również, chyba spędzasz dużo czasu na siłowni.-zaśmiałaś się i walnęłaś w umięśnioną klatę blondyna.
N: Przyłączyłem się do Harrego i Zayna.
Ty: Rozumiem
N: Może wpadniesz dziś do nas. Urządzamy imprezę, chłopcy na pewno się ucieszą, gdy cię zobaczą.
Ty: Sama nie wiem...
N: Proszę cię przyjdź, będzie fajnie...
Ty: No dobrze przyjdę.
N: Super, to o 18 u nas.
Ty: Dobrze.- uśmiechnęłaś się.- Przepraszam Niall, ja muszę lecieć. Do zobaczenia o 18.
Pożegnałaś się z chłopakiem i poszłaś zrobić zakupy. Nie zajęło ci to dużo czasu. Po powrocie do domu, wzięłaś zimny prysznic, ułożyłaś włosy, obrałaś się i umalowałaś. Była już 17.30, więc zadzwoniłaś po taxówkę. Gdy przyjechała wsiadłaś do niej i ruszyliście w stronę domu chłopaków. Po 30 minutach dotarłaś na miejsce. Wysiadłaś i ruszyłaś w stronę drzwi. Z wnętrza domu dochodził dźwięk muzyki, rozmów oraz śmiechów. Nie ma co, chłopcy urządzali najlepsze imprezy na świecie. Zapukałaś do drzwi. Otworzył ci Zayn.
Z: [T.I]!-złapał cię i mocno przytulił.-Nawet nie wiesz jak się za tobą stęskniłem. Wow ślicznie wyglądasz...- chłopak subtelnie zmierzył cię wzrokiem.
Ty: Dziękuję, ja również się za tobą i resztą chłopaków stęskniłam. Nawet nie wiesz jak bardzo.
Z: Pewnie chcesz ich zobaczyć?-pokiwałaś twierdząco głową.- Pewnie są w salonie i wypijają wszystkie procenty jakie są w tym domu.
Zaśmiałaś się i ruszyłaś w stronę salonu. Dom był pełen ludzi. Większość z nich znałaś z poprzednich imprez, ale zauwarzyłaś też kilku nowych. Zayn miał racje, czwórka wspaniałych stała przy stole z alkoholem. Pierwszy zobaczył cię Niall.
N: [T.I]
Lo: Gdzie??-zaczął się rozglądać
Liam nie zwracając uwagi na Lou, podbiegł do ciebie i mocno cię przytulił. Louis zauwarzywszy cię również podbiegł i mocno cię przytulił.
Ty: Stęskniłam się za waszymi hugsami.
Li i Lo: Nam też tego brakowało.
Gdy już się od siebie odkleiliście, spojrzałaś na Harrego. Chłopak stał i patrzył, a raczej przeszywał cię wzrokiem. Widziałaś, że chce, jak reszta przytulić cię i powiedzieć,że się stęsknił. Lecz bał się. Bał się, że go odepchniesz. Podeszłaś do niego i powiedziałaś:
Ty: Za tobą najbardziej się stęskniłam...- i mocno go przytuliłaś.
Nadal go kochałaś. Zerwałaś z nim, dla jego dobra. Wiedziałaś, że wasz związek, nie wytrzyma rocznego rozstania, zaczęlibyście się kłócić, podejrzewać, zdradzać. Zranilibyście się. Wiesz że Harry cię kocha, powiedział ci to, żegnając się z tobą na lotnisku. Próbował zrozumieć, czemu postąpiłaś tak, a nie inaczej.
H: Tęskniłem, nawet nie wiesz, jak bardzo.
Mówiąc to, patrzył się na ciebie swoimi zielonymi oczami. Miałaś wielką ochotę go pocałować, lecz bałaś się, w końcu to ty, zakończyłaś to wszystko. Staliście tak chwilę, patrząc się na siebie. Przerwał wam Niall.
N: [T.I] napijesz się czegoś?
Ty: Poproszę martini.
H: Nadal pijesz martini, w tej sprawię się nie zmieniłaś.
Ty: W wielu sprawach się nie zmieniłam...
Chłopak zrobił pytającą minę.
N: Proszę, martini, tak jak zawsze.
Ty: Dzięki Niall. Świetna impreza, widzę że nie wyszliście z wprawy, w ich urządzaniu.
H: Nie tylko w tym, nie wyszliśmy z wprawy...
Spojrzałaś się na loczka i wybuchłaś śmiechem.
N: Taa... To ja pójdę sprawdzić czy coś jeszcze jest do jedzenia. Baw się dobrze [T.I]
Ty: Dzięki na pewno. Chłopak odszedł, zostaliście we dwoje. Nagle muzyka z szybkiej i energicznej, zmieniła się na wolną i nastrojową.
H: Zatańczysz?- zapytał niepewnie
Ty: Z chęcią.
Oplotłaś ręce wokół jego szyi, a on złapał cię w pasie.
H: Mogę zadać ci pytanie?
Ty: Pytaj
H: Żałujesz? Żałujesz, że zemną zerwałaś...? Że mnie zostawiłaś i wyleciałaś?
Ty: Harry, przecież wiesz, że ja.... ja cię kocham. Zrozum zerwałam z tobą bo nie chciałam, żebyś cierpiał. Tłumaczyłam ci to już.
H: Przecież wcześniej rozstawaliśmy się na dłuższe okresy.
Ty: Ale nie takie długie. 6 miesięcy, a 12 miesięcy, to jest ogromna różnica. Nawet nie wiesz jak cierpiałam, przez to rozstanie. Zerwać z kimś, kogo się kocha jest cholernie trudne.
H: Kocham Cię, nigdy nie przestałem i nie przestanę. Rozumiesz!
Zanim zdąrzyłaś coś powiedzieć, chłopak pocałował cię. Brakowało ci go, jego ust, które całowały tak jak żadne inne, jego dotyku, zapachu.
H: Nie zostawiaj mnie nigdy więcej. Błagam, nie zostawiaj!!!
Ty: Nie zostawię obiecuję
Wasze usta, znów połączyły się w pocałunku.
Chłopcy stali obok i się wam przyglądali.
Li: Widzicie, mówiłem wam, że szybko do siebie wrócą.
Chłopcy zgodnie przytaknęli Liamowi i odeszli, żeby wam nie przeszkadzać.
piątek, 22 czerwca 2012
4. Fourth
8. Liam
Ty: Liam! Możesz tu przyjść na chwilę
L: Tak skarbie-powiedział wchodząc do waszej garderoby.
Ty: Który zestaw ci się bardziej podoba? ten czy ten?
Chłopak podszedł do ciebie i objął cię w pasie.
L: Bez względu, co założysz, będziesz wyglądać ślicznie.
Ty: Liam to ważne, przecież jedziemy do twoich rodziców. Chcę wyglądać jak najlepiej.
L: Ale ty we wszystkim wyglądasz ślicznie. A wiesz jak najlepiej wyglądasz? Jak nic nie masz na sobie- chłopak wyszczerzył się.
Ty: Liam!! Jesteś okropny... Pomóż mi, co mam założyć?- zrobiłaś słodkie oczka
L: Według mnie to- wskazał palcem (wybierzcie sobie co wam się bardziej podoba)
Ty: Dziękuję- pocałowałaś chłopaka w policzek.
Jesteście ze sobą prawie dwa lata, a dopiero dziś Liam zabiera cię do swoich rodziców, wcześniej nie mieliście czasu. Ty studiowałaś a on latał po całym świecie. Strasznie się denerwujesz tym spotkaniem.
W samochodzie
L: Hallo?! Ziemia do [T.I]
Ty: Hyy? Coś mówiłeś?
L: [T.I] mówię do ciebie od 10 minut. Dzięki że mnie słuchasz...-zrobił obrażoną minę.
Ty: Kotku przepraszam, zrozum, strasznie się denerwuje...
L: Czym? Że moi rodzice cię nie polubią?
Ty: Tak Liam, właśnie tego się boje. Daniell była ideałem, śliczna, mądra, utalentowana. A ja? Ja jestem zwykłą dziewczyną z małego miasteczka...
Nagle Liam zjechał z drogi i przystał na poboczu.
Ty: Czemu przystaliśmy??
L: Nie mogę tego słuchać. Jesteś ideałem, nie widzisz tego? Jesteś najcieplejszą osobą, którą kiedykolwiek spotkałem. Dzieci cię kochają a gdy widzę jak pomagasz innym, jestem dumny że mam taką dziewczynę. Poza tym jesteś piękna. Kocham twoje włosy, oczy, usta, ciało. Kocham ciebie, i tylko ciebie. Jestem w 100% pewien, że moi rodzice pokochają cię równie mocno jak ja. Więc uspokój się i powoli oddychaj.
Posłuchałaś chłopaka, usiadłaś prosto i zaczęłaś powoli oddychać. Chłopak uśmiechnął się i dodał:
L: Grzeczna dziewczynka
Ty: Liam możemy już jechać?! Zaraz się spóźnimy
L: Spokojnie, mamy jeszcze dużo czasu.
Ruszyliście. Próbowałaś myśleć o czymś innym, lecz na próżno, nawet nie wiesz kiedy, usnęłaś.
L: Kotku, wstawaj... jesteśmy już blisko.
Otworzyłaś powoli oczy.
Ty: Aaaa...-ziewnęłaś.- Gdzie jesteśmy?
L: Za dwie minuty dojedziemy.
Ty: Już!! O mój Boże...-zdenerwowana wzięłaś lusterko i zaczęłaś się poprawiać
L: Hehe, bawisz się w Zayna?- chłopak posłał ci very, szczery smill.
Zaczęłaś się śmiać.
L: Jesteśmy na miejscu.-oznajmił chłopak, wjeżdżając na podjazd, ogromnego domu z białej cegły.
Liam wysiadł z samochodu i otworzył ci drzwi. Wysiadłaś, zabierając kwiaty dla mamy Liama, i podałaś chłopakowi rękę.
L: Gotowa?
Ty: Tak, chodźmy-odpowiedziałaś z uśmiechem na twarzy.
Ruszyliście w stronę drzwi wejściowych. Nagle drzwi się otworzyły, a w nich stanęła mama Liama.
M.L: Jesteście już, tak się cieszę. Stęskniłam się za tobą- podeszła do syna i mocno go przytuliła i pocałowała.- Cieszę się że w końcu mogę cię poznać [T.I].-zwróciła się do ciebie.- Na żywo jesteś jeszcze piękniejsza, niż na zdjęciach- Uśmiechnęła się do ciebie i przytuliła.
Ty: Dziękuje za komplement-odparłaś zszokowana.- Mi również miło, że mogę panią poznać. Liam dużo mi o pani i o pani mężu opowiadał.
M.L: Mam nadzieje że nie plótł żadnych głupot- zaśmiała się
Ty: Mówił w samych superlatywach. Oj zapomniałabym, to dla pani- wręczyłaś jej bukiet kwiatów.
M.L: Nie trzeba było, ale dziękuje są śliczne. Wchodźcie, wszyscy już czekają na was. Są w ogrodzie.
Weszliście do jasnego pomieszczenia. To był salon. Stała tam kanapa, obita białą skórą, przed nią stała malutka szklana ława a na ścianie wisiał wielki plazmowy telewizor. Jedna z ścian była cała w zdjęciach Liama i jego sióstr a na przeciwnej ścianie znajdowały się drzwi prowadzące na taras. Nadal szliście trzymając się za ręce.
T.L: O jesteście już. Myśleliśmy już, że się zgubiliście.
L: No co ty znam tą drogę na pamięć.- zaśmiał się Liam.- Chcę wam przedstawić moją dziewczynę [T.I], [T.I] to jest mój tata Collin, a to moje siostry: Ruth i Nicole.
Ty: Miło mi was poznać. Liam bardzo dużo mi o was mówił.
R: Nam również miło cię poznać.- dziewczyna wstała i cię przytuliła.
N: Nam, Liam mówi o tobie w kółko. Nieźle zawróciłaś mu w głowie- zaśmiała się i również cię przytuliła.
M.L: No dobrze siadajmy do stołu, obiad już gotowy.
Wszyscy posłusznie usiedli przy stole i zaczęli jeść obiad. Podczas posiłku cały czas śmialiście się i rozmawialiście. Rodzice Liama byli wspaniałymi i ciepłymi ludźmi. Po obiedzie usiadłaś z Amie (mamą Liama) na kanapie i oglądaliście zdjęcia Liama, jak był mały. Cały czas się śmiałyście. Liam był słodziutkim dzieckiem. Gdy skończyłyście, postanowiłyście pójść przygotować herbatę i ciasto. Usiedliście wszyscy, przy stole i zaczęliście rozmawiać. Liam był bardzo cichy, wogóle nie udzielał się w rozmowie. W pewnej chwili odrzekł:
L: [T.I], chciałbym cię o coś zapytać. W obecności moich najbliższych
Ty: Pytaj-odpowiedziałaś, odkładając filiżankę.
Liam wstał i klęknął przed tobą. Nie wiedziałaś co się dzieje...
L: Jesteśmy razem już od dwóch lat. Dzięki tobie, te dwa lata, stały się najpiękniejszymi latami mojego życia. Każdy dzień spędzony z tobą jest szczęśliwym dniem. Kocham cię, i chcę spędzić z tobą resztę mojego życia.-chłopak wyjoł z kieszeni małe pudełeczko i zapytał.- [T.I] [T.N] czy zostaniesz moją żoną?
Zaniemówiłaś. Kompletnie się tego nie spodziewałaś.
Ty: Oczywiście, że tak- z oczu popłynęły ci łzy.
Chłopak uśmiechnął się i włożył na twój palec pierścionek z wielkim brylantem. Ty nadal nie mogąc w to uwierzyć, pocałowałaś chłopaka. Po chwili rodzina Payna podeszła i zaczęła wam gratulować, przytulać i witać cię w rodzinie.
Pół roku później odbył się wasz ślub i wesele.
Ty: Liam! Możesz tu przyjść na chwilę
L: Tak skarbie-powiedział wchodząc do waszej garderoby.
Ty: Który zestaw ci się bardziej podoba? ten czy ten?
Chłopak podszedł do ciebie i objął cię w pasie.
L: Bez względu, co założysz, będziesz wyglądać ślicznie.
Ty: Liam to ważne, przecież jedziemy do twoich rodziców. Chcę wyglądać jak najlepiej.
L: Ale ty we wszystkim wyglądasz ślicznie. A wiesz jak najlepiej wyglądasz? Jak nic nie masz na sobie- chłopak wyszczerzył się.
Ty: Liam!! Jesteś okropny... Pomóż mi, co mam założyć?- zrobiłaś słodkie oczka
L: Według mnie to- wskazał palcem (wybierzcie sobie co wam się bardziej podoba)
Ty: Dziękuję- pocałowałaś chłopaka w policzek.
Jesteście ze sobą prawie dwa lata, a dopiero dziś Liam zabiera cię do swoich rodziców, wcześniej nie mieliście czasu. Ty studiowałaś a on latał po całym świecie. Strasznie się denerwujesz tym spotkaniem.
W samochodzie
L: Hallo?! Ziemia do [T.I]
Ty: Hyy? Coś mówiłeś?
L: [T.I] mówię do ciebie od 10 minut. Dzięki że mnie słuchasz...-zrobił obrażoną minę.
Ty: Kotku przepraszam, zrozum, strasznie się denerwuje...
L: Czym? Że moi rodzice cię nie polubią?
Ty: Tak Liam, właśnie tego się boje. Daniell była ideałem, śliczna, mądra, utalentowana. A ja? Ja jestem zwykłą dziewczyną z małego miasteczka...
Nagle Liam zjechał z drogi i przystał na poboczu.
Ty: Czemu przystaliśmy??
L: Nie mogę tego słuchać. Jesteś ideałem, nie widzisz tego? Jesteś najcieplejszą osobą, którą kiedykolwiek spotkałem. Dzieci cię kochają a gdy widzę jak pomagasz innym, jestem dumny że mam taką dziewczynę. Poza tym jesteś piękna. Kocham twoje włosy, oczy, usta, ciało. Kocham ciebie, i tylko ciebie. Jestem w 100% pewien, że moi rodzice pokochają cię równie mocno jak ja. Więc uspokój się i powoli oddychaj.
Posłuchałaś chłopaka, usiadłaś prosto i zaczęłaś powoli oddychać. Chłopak uśmiechnął się i dodał:
L: Grzeczna dziewczynka
Ty: Liam możemy już jechać?! Zaraz się spóźnimy
L: Spokojnie, mamy jeszcze dużo czasu.
Ruszyliście. Próbowałaś myśleć o czymś innym, lecz na próżno, nawet nie wiesz kiedy, usnęłaś.
L: Kotku, wstawaj... jesteśmy już blisko.
Otworzyłaś powoli oczy.
Ty: Aaaa...-ziewnęłaś.- Gdzie jesteśmy?
L: Za dwie minuty dojedziemy.
Ty: Już!! O mój Boże...-zdenerwowana wzięłaś lusterko i zaczęłaś się poprawiać
L: Hehe, bawisz się w Zayna?- chłopak posłał ci very, szczery smill.
Zaczęłaś się śmiać.
L: Jesteśmy na miejscu.-oznajmił chłopak, wjeżdżając na podjazd, ogromnego domu z białej cegły.
Liam wysiadł z samochodu i otworzył ci drzwi. Wysiadłaś, zabierając kwiaty dla mamy Liama, i podałaś chłopakowi rękę.
L: Gotowa?
Ty: Tak, chodźmy-odpowiedziałaś z uśmiechem na twarzy.
Ruszyliście w stronę drzwi wejściowych. Nagle drzwi się otworzyły, a w nich stanęła mama Liama.
M.L: Jesteście już, tak się cieszę. Stęskniłam się za tobą- podeszła do syna i mocno go przytuliła i pocałowała.- Cieszę się że w końcu mogę cię poznać [T.I].-zwróciła się do ciebie.- Na żywo jesteś jeszcze piękniejsza, niż na zdjęciach- Uśmiechnęła się do ciebie i przytuliła.
Ty: Dziękuje za komplement-odparłaś zszokowana.- Mi również miło, że mogę panią poznać. Liam dużo mi o pani i o pani mężu opowiadał.
M.L: Mam nadzieje że nie plótł żadnych głupot- zaśmiała się
Ty: Mówił w samych superlatywach. Oj zapomniałabym, to dla pani- wręczyłaś jej bukiet kwiatów.
M.L: Nie trzeba było, ale dziękuje są śliczne. Wchodźcie, wszyscy już czekają na was. Są w ogrodzie.
Weszliście do jasnego pomieszczenia. To był salon. Stała tam kanapa, obita białą skórą, przed nią stała malutka szklana ława a na ścianie wisiał wielki plazmowy telewizor. Jedna z ścian była cała w zdjęciach Liama i jego sióstr a na przeciwnej ścianie znajdowały się drzwi prowadzące na taras. Nadal szliście trzymając się za ręce.
T.L: O jesteście już. Myśleliśmy już, że się zgubiliście.
L: No co ty znam tą drogę na pamięć.- zaśmiał się Liam.- Chcę wam przedstawić moją dziewczynę [T.I], [T.I] to jest mój tata Collin, a to moje siostry: Ruth i Nicole.
Ty: Miło mi was poznać. Liam bardzo dużo mi o was mówił.
R: Nam również miło cię poznać.- dziewczyna wstała i cię przytuliła.
N: Nam, Liam mówi o tobie w kółko. Nieźle zawróciłaś mu w głowie- zaśmiała się i również cię przytuliła.
M.L: No dobrze siadajmy do stołu, obiad już gotowy.
Wszyscy posłusznie usiedli przy stole i zaczęli jeść obiad. Podczas posiłku cały czas śmialiście się i rozmawialiście. Rodzice Liama byli wspaniałymi i ciepłymi ludźmi. Po obiedzie usiadłaś z Amie (mamą Liama) na kanapie i oglądaliście zdjęcia Liama, jak był mały. Cały czas się śmiałyście. Liam był słodziutkim dzieckiem. Gdy skończyłyście, postanowiłyście pójść przygotować herbatę i ciasto. Usiedliście wszyscy, przy stole i zaczęliście rozmawiać. Liam był bardzo cichy, wogóle nie udzielał się w rozmowie. W pewnej chwili odrzekł:
L: [T.I], chciałbym cię o coś zapytać. W obecności moich najbliższych
Ty: Pytaj-odpowiedziałaś, odkładając filiżankę.
Liam wstał i klęknął przed tobą. Nie wiedziałaś co się dzieje...
L: Jesteśmy razem już od dwóch lat. Dzięki tobie, te dwa lata, stały się najpiękniejszymi latami mojego życia. Każdy dzień spędzony z tobą jest szczęśliwym dniem. Kocham cię, i chcę spędzić z tobą resztę mojego życia.-chłopak wyjoł z kieszeni małe pudełeczko i zapytał.- [T.I] [T.N] czy zostaniesz moją żoną?
Zaniemówiłaś. Kompletnie się tego nie spodziewałaś.
Ty: Oczywiście, że tak- z oczu popłynęły ci łzy.
Chłopak uśmiechnął się i włożył na twój palec pierścionek z wielkim brylantem. Ty nadal nie mogąc w to uwierzyć, pocałowałaś chłopaka. Po chwili rodzina Payna podeszła i zaczęła wam gratulować, przytulać i witać cię w rodzinie.
Pół roku później odbył się wasz ślub i wesele.
czwartek, 21 czerwca 2012
3. Third
Wchodzę dziś a tu 40 wejść ^^ Jej tak się cieszę, że ktoś tu zajrzał. Może dla was to mało, ale ja się naprawdę bardzo cieszę :D
7. Zayn
Podjechałaś swoim autem, pod dom swojego przyjaciela Zayna. Wysiadłaś z samochodu i ruszyłaś w stronę ogrodu, skąd dochodziły śmiechy chłopaków. Smutnym krokiem weszłaś do ogrodu, gdzie siedziała cała piątka.
H: O [T.I] jesteś już. I co dostałaś się?
Nic nie odpowiedziałaś, tylko spojrzałaś smutnym wzrokiem na chłopaków
Z: [T.I] tak mi przykro. Wiem, że zależało ci na tym-chłopak podszedł do ciebie i cię przytulił.-Mamy dla ciebie niespodziankę która, na pewno poprawi ci humor...
Ty: Ale ja się nie smucę boo... DOSTAŁAM SIĘ!!
Chłopcy spojrzeli się na ciebie i zaczęli krzyczeć ze szczęścia.
N: Czyli to oznacza, że...
Ty: Że będę studiować w Londynie i że na stałe się tu przenoszę. Rozmawiałam już z rodzicami, mają mi pomóc w szukaniu jakiegoś przytulnego mieszkania, a więc koniec z pomieszkiwaniem u was
N: Szkoda, bo robisz naprawdę pyszne obiady. ^_^
Zaczęliście się śmiać.
Ty: Ej Zayn, wspominałeś coś o jakieś niespodziance?
Z: Tak, a więc [T.I], mamy teraz miesięczną przerwę. Uznaliśmy, że i nam i tobie przyda się odpoczynek... więc lecimy na Hawaje
Ty: Co?! Żartujecie...?!
Lo: Niestety tak... no pewnie, że nie, w poniedziałek lecimy na Hawaje
Ty: Jej chłopaki jesteście kochani, nawet nie wiecie jak was bardzo kocham.
Przytuliłaś się do nich i pocałowałaś w policzek.
Poniedziałek
Siedzicie już w samolocie. Siedzisz obok Zayna
Z: I co jak samopoczucie?
Ty: Oj Zayn, jestem w siódmym niebie. Spędzę kilka tygodni z moimi przyjaciółmi na bajecznych Hawajach.
Z: Cieszę się, że ci się podoba nasza niespodzianka, ale mi chodziło jak się czujesz po zerwaniu z Daniellem
Ty: Już lepiej, próbuje o nim zapomnieć. Tak właściwie, to powinnam ci podziękować za to, że mi pomogłeś, za to że przy mnie byłeś. Dziękuję- powiedziawszy to pocałowałaś go w policzek i mocno przytuliłaś.
Z: [T.I] nie ma o czym gadać. Jesteś moją przyjaciółką. Wiesz co z przyjemnością bym zrobił? Poszedłbym do tego debila i przywalił mu.
Zaczęłaś się śmiać. To dzięki Zaynowi zaczęłaś dochodzić do siebie po zdradzie swojego chłopaka, byłego chłopaka... Byliście razem 3 lata, to dzięki niemu poznałaś chłopaków. Daniell był przyjacielem Zayna, lecz od czasu waszego rozstania chłopaki nie utrzymują kontaktu.
Po kilku godzinach lotu dotarliście na Hawaje. Z lotniska pojechaliście, wypożyczonym samochodem do hotelu, który znajdował się 10 m. od plaży. Zameldowaliście się i poszliście do swoich pokoi. Twój, znajdował się pomiędzy pokojem Zayna i Liama, a pokojem Hazzy, Louisa i Nialla. Rzuciłaś swoją wielką walizkę na łóżko i wyszłaś na balkon. Widok był niesamowity <Jej jak tu pięknie-pomyślałaś>
H: I co jak ci się podoba?
Ty: Jest pięknie, to morze, słońce aww... jeszcze raz wam dziękuje.
Li: Za co znowu nam dziękujesz?
Ty: Za to, że jesteście.
Po chwili dołączyła do was reszta.
N: Nie wiem jak wy, ale ja trochę zgłodniałem. Może zejćmy na dół do restauracji i zjedzmy obiad.
Ty: Jestem za, troszeczkę zgłodniałam.
Zeszliście na dół. Podczas obiadu planowaliście, jak spędzicie resztę dzisiejszego dnia. Wszyscy prócz Liama, chcieli iść do klubu, potańczyć, wyluzować się, coś wypić. Ustaliliście, że za godzinę spotkacie się przed hotelem i pójdziecie się zabawić. Liam postanowił że zostanie w hotelu, nie najlepiej się czuł. Poszłaś szybkim krokiem do pokoju. Masz tylko godzinę, żeby się przyszykować. Wzięłaś szybki prysznic, wysuszyłaś włosy, ubrałaś się i zrobiłaś lekki makijaż. Zajęło ci to równo godzinę, założyłaś buty i pobiegłaś na dół. Chłopcy już na ciebie czekali. W piątkę poszliście się zabawić.
Następny dzień-ranek
Obudziły cię promyki słońca, wpadające do twojego pokoju. Czułaś się fatalnie, nic nie pamiętałaś z wczorajszego wieczoru, w głowie ci huczało a do tego miałaś ogromnego kaca. <pic-pomyślałaś>. Przypomniałaś sobie, że na szafce po drugiej stronie łóżka stoi woda. Odwróciłaś się i nie mogłaś uwierzyć własnym oczom... W twoim łóżku leżał nagi Zayn. Sparaliżowana nie wiedziałaś co masz zrobić... Patrzyłaś się na mulata, próbując sobie coś przypomnieć z wczorajszego wieczoru, <poszliśmy do klubu, tańczyłam z Harrym, później wypiłam kilka drinków, wróciłam na parkiet, tańczyłam z Niallem a później z jakimś nieznajomym i....> nic więcej nie pamiętałaś.
Ty: O Boże co ja zrobiłam, przespałam się ze swoim przyjacielem- powiedziałaś cicho.
Nagle zauważyłaś że chłopak się budzi. Patrzyłaś na niego przestraszonym wzrokiem. Zayn przetarł oczy i powoli się rozejrzał. Gdy cię zobaczył uśmiechnął się, lecz po chwili zaczęło do niego dochodzić, że leży nagi w twoim łóżku.
Ty: Zayn...proszę powiedz mi, że my...-głos ci się łamał.- że nie zrobiliśmy tego...
Zayn siedział bez ruchu. Był w szoku.
Ty: Zayn do cholery!! Powiedz , że nie spaliśmy ze sobą!- wykrzykując to, z twoich oczu poleciały łzy.
Z: [T.I] ja... ja nie pamiętam. Film mi się skończył. Jedyne co pamiętam to jak tańczyliśmy we dwoje...
Ty nic nie powiedziałaś. Spuściłaś wzrok. Nie mogłaś w to uwierzyć...
Siedzieliście w milczeniu. Ty nadal patrzyłaś się w ziemię, mulat patrzył się na ciebie. Widział co czujesz. Twoja twarz pokazywała wszystko. W końcu chłopak przerwał ciszę:
Z: [T.I] musimy o tym poro...
Ty: Wiem-przerwałaś mu.- Ale nie teraz...Ja...
Z: Rozumiem- chłopak szybko wstał ubrał się i wyszedł.
Zapanowała cisza. Próbowałaś jakoś to poukładać. Czemu? Dlaczego właśnie z nim? Choć byłaś załamana, cząstka ciebie cieszyła się. Nie rozumiałaś tego... Co naprawdę czułaś do Zayna? Czy na pewno to tylko twój przyjaciel? Ostatnio spędzaliście ze sobą bardzo dużo czasu. Chłopak wspierał cię, wysłuchiwał, pocieszał po zerwaniu z Daniellem. Już sama nie wiesz co do niego czujesz...
Wstałaś i poszłaś do łazienki. Opłukałaś twarz i spojrzałaś w swoje odbicie w lustrze. Wzięłaś prysznic, ubrałaś się i wyszłaś z pokoju na śniadanie. Gdy wyszłaś na korytarz, zauważyłaś Zayna czekającego na windę. Wzięłaś głęboki wdech i ruszyłaś w stronę chłopaka. Mulat gdy cię zobaczył uśmiechnął się do ciebie. Odwzajemniłaś uśmiech. Staliście w ciszy czekając na windę. Gdy podjechała, wsiedliście do niej, a ty zaczęłaś:
Ty: Jeżeli chłopcy będą się pytać o wczorajszy wieczór to...
Z: To spędziliśmy go osobno- dokończył.
Ty: Dokładnie. Zayn musimy szczerze porozmawiać i wszystko sobie wyjaśnić.
Zayn pokiwał twierdząco głową, i zaproponował, żebyś po śniadaniu przyszła do jego pokoju. Zgodziłaś się, wiedziałaś, że to nie będzie łatwa rozmowa. Winda zatrzymała się a wy ruszyliście w kierunku restauracji. Przy długim stole siedzieli już chłopcy.
Lo: Hej pijaki, jak tam główki?
Ty: Bolą, a co u was?- chciałaś żeby chłopcy o niczym nie wiedzieli, więc próbowałaś zachowywać się normalnie.
H: Umieram!
Li: Mówiłem, żebyście zostali w hotelu.
N: Oj Liam, cicho siedź. Nie ma co fajnie było, co nie Zayn?
Z: Tak, fajnie- spojrzał na ciebie.
Ty: Ok chłopcy... jedzmy już umieram z głodu.
Kłamałaś, wogóle nie byłaś głodna, ale chciałaś skończyć już temat wczorajszej imprezy. Po zjedzeniu, Lou, Niall i Liam poszli na plażę, Harry poszedł do swojego pokoju "odespać", a ty udałaś się do pokoju Zayna. Serce waliło ci jak oszalałe, bałaś się tej rozmowy. Weszłaś do pokoju i usiadłaś na kanapie. Chłopak usiadł naprzeciwko ciebie. Po chwieli milczenia zaczął:
Z: [T.I] ja nie umiem tak. Wiem, że to niekomfortowa sytuacja. Nie powinniśmy, ale to się stało, nie cofniemy czasu.
Ty: Wiem, to co się stało już się nie odstanie.
Chłopak wstał, i kucnął przed tobą.
Z: Wiem, że może to nie najlepszy moment, ale jeśli nie powiem tego teraz, nigdy nie odwarze ci tego powiedzieć- spojrzałaś w jego brązowe oczy.- Kocham Cię. Zakochałem się w tobie. Bolało mnie to, że byłaś z Daniellem, to że on cię całował, przytulał... nawet nie wiesz jak mu zazdrościłem, że jest z dziewczyną moich marzeń. Nie wiem, czy czujesz to samo co ja, ale ja nie umiem bez ciebie żyć, bez twojego uśmiechu, dotyku, zapachu.
Z twoich oczu popłynęły łzy, nie wiedziałaś co powiedzieć. Zbliżyłaś swoje usta do jego ust i go pocałowałaś. Zrozumiałaś, co tak naprawdę czujesz do Zayna. Odsunęłaś się od chłopaka.
Ty: Ja też cię kocham-powiedziałaś cicho.
Chłopak uśmiechnął się i znów wasze usta się połączyły.
Ty: Zayn...-powiedziałaś odrywając się od chłopaka.- a co powiemy chłopakom? Trzeba ich poinformować...
Z: To akurat nie będzie trudne. Chłopcy już od dłuższego czasu wiedzą co do ciebie czuję. Więc nie będą zbyt zszokowani.
Uśmiechnęłaś się i przytuliłaś się do mulata. Zayn miał racje chłopcy gdy się dowiedzieli, że jesteście razem, niebyli zszokowani. Cieszyli się, że w końcu jesteście razem. Reszta urlopu minęła wam wspaniale. Postanowiliście,że dopiero po powrocie do Londynu ogłosicie oficjalnie że jesteście razem.
Ps. Byłoby miło, gdybyście zostawili coś po sobie :)
7. Zayn
Podjechałaś swoim autem, pod dom swojego przyjaciela Zayna. Wysiadłaś z samochodu i ruszyłaś w stronę ogrodu, skąd dochodziły śmiechy chłopaków. Smutnym krokiem weszłaś do ogrodu, gdzie siedziała cała piątka.
H: O [T.I] jesteś już. I co dostałaś się?
Nic nie odpowiedziałaś, tylko spojrzałaś smutnym wzrokiem na chłopaków
Z: [T.I] tak mi przykro. Wiem, że zależało ci na tym-chłopak podszedł do ciebie i cię przytulił.-Mamy dla ciebie niespodziankę która, na pewno poprawi ci humor...
Ty: Ale ja się nie smucę boo... DOSTAŁAM SIĘ!!
Chłopcy spojrzeli się na ciebie i zaczęli krzyczeć ze szczęścia.
N: Czyli to oznacza, że...
Ty: Że będę studiować w Londynie i że na stałe się tu przenoszę. Rozmawiałam już z rodzicami, mają mi pomóc w szukaniu jakiegoś przytulnego mieszkania, a więc koniec z pomieszkiwaniem u was
N: Szkoda, bo robisz naprawdę pyszne obiady. ^_^
Zaczęliście się śmiać.
Ty: Ej Zayn, wspominałeś coś o jakieś niespodziance?
Z: Tak, a więc [T.I], mamy teraz miesięczną przerwę. Uznaliśmy, że i nam i tobie przyda się odpoczynek... więc lecimy na Hawaje
Ty: Co?! Żartujecie...?!
Lo: Niestety tak... no pewnie, że nie, w poniedziałek lecimy na Hawaje
Ty: Jej chłopaki jesteście kochani, nawet nie wiecie jak was bardzo kocham.
Przytuliłaś się do nich i pocałowałaś w policzek.
Poniedziałek
Siedzicie już w samolocie. Siedzisz obok Zayna
Z: I co jak samopoczucie?
Ty: Oj Zayn, jestem w siódmym niebie. Spędzę kilka tygodni z moimi przyjaciółmi na bajecznych Hawajach.
Z: Cieszę się, że ci się podoba nasza niespodzianka, ale mi chodziło jak się czujesz po zerwaniu z Daniellem
Ty: Już lepiej, próbuje o nim zapomnieć. Tak właściwie, to powinnam ci podziękować za to, że mi pomogłeś, za to że przy mnie byłeś. Dziękuję- powiedziawszy to pocałowałaś go w policzek i mocno przytuliłaś.
Z: [T.I] nie ma o czym gadać. Jesteś moją przyjaciółką. Wiesz co z przyjemnością bym zrobił? Poszedłbym do tego debila i przywalił mu.
Zaczęłaś się śmiać. To dzięki Zaynowi zaczęłaś dochodzić do siebie po zdradzie swojego chłopaka, byłego chłopaka... Byliście razem 3 lata, to dzięki niemu poznałaś chłopaków. Daniell był przyjacielem Zayna, lecz od czasu waszego rozstania chłopaki nie utrzymują kontaktu.
Po kilku godzinach lotu dotarliście na Hawaje. Z lotniska pojechaliście, wypożyczonym samochodem do hotelu, który znajdował się 10 m. od plaży. Zameldowaliście się i poszliście do swoich pokoi. Twój, znajdował się pomiędzy pokojem Zayna i Liama, a pokojem Hazzy, Louisa i Nialla. Rzuciłaś swoją wielką walizkę na łóżko i wyszłaś na balkon. Widok był niesamowity <Jej jak tu pięknie-pomyślałaś>
H: I co jak ci się podoba?
Ty: Jest pięknie, to morze, słońce aww... jeszcze raz wam dziękuje.
Li: Za co znowu nam dziękujesz?
Ty: Za to, że jesteście.
Po chwili dołączyła do was reszta.
N: Nie wiem jak wy, ale ja trochę zgłodniałem. Może zejćmy na dół do restauracji i zjedzmy obiad.
Ty: Jestem za, troszeczkę zgłodniałam.
Zeszliście na dół. Podczas obiadu planowaliście, jak spędzicie resztę dzisiejszego dnia. Wszyscy prócz Liama, chcieli iść do klubu, potańczyć, wyluzować się, coś wypić. Ustaliliście, że za godzinę spotkacie się przed hotelem i pójdziecie się zabawić. Liam postanowił że zostanie w hotelu, nie najlepiej się czuł. Poszłaś szybkim krokiem do pokoju. Masz tylko godzinę, żeby się przyszykować. Wzięłaś szybki prysznic, wysuszyłaś włosy, ubrałaś się i zrobiłaś lekki makijaż. Zajęło ci to równo godzinę, założyłaś buty i pobiegłaś na dół. Chłopcy już na ciebie czekali. W piątkę poszliście się zabawić.
Następny dzień-ranek
Obudziły cię promyki słońca, wpadające do twojego pokoju. Czułaś się fatalnie, nic nie pamiętałaś z wczorajszego wieczoru, w głowie ci huczało a do tego miałaś ogromnego kaca. <pic-pomyślałaś>. Przypomniałaś sobie, że na szafce po drugiej stronie łóżka stoi woda. Odwróciłaś się i nie mogłaś uwierzyć własnym oczom... W twoim łóżku leżał nagi Zayn. Sparaliżowana nie wiedziałaś co masz zrobić... Patrzyłaś się na mulata, próbując sobie coś przypomnieć z wczorajszego wieczoru, <poszliśmy do klubu, tańczyłam z Harrym, później wypiłam kilka drinków, wróciłam na parkiet, tańczyłam z Niallem a później z jakimś nieznajomym i....> nic więcej nie pamiętałaś.
Ty: O Boże co ja zrobiłam, przespałam się ze swoim przyjacielem- powiedziałaś cicho.
Nagle zauważyłaś że chłopak się budzi. Patrzyłaś na niego przestraszonym wzrokiem. Zayn przetarł oczy i powoli się rozejrzał. Gdy cię zobaczył uśmiechnął się, lecz po chwili zaczęło do niego dochodzić, że leży nagi w twoim łóżku.
Ty: Zayn...proszę powiedz mi, że my...-głos ci się łamał.- że nie zrobiliśmy tego...
Zayn siedział bez ruchu. Był w szoku.
Ty: Zayn do cholery!! Powiedz , że nie spaliśmy ze sobą!- wykrzykując to, z twoich oczu poleciały łzy.
Z: [T.I] ja... ja nie pamiętam. Film mi się skończył. Jedyne co pamiętam to jak tańczyliśmy we dwoje...
Ty nic nie powiedziałaś. Spuściłaś wzrok. Nie mogłaś w to uwierzyć...
Siedzieliście w milczeniu. Ty nadal patrzyłaś się w ziemię, mulat patrzył się na ciebie. Widział co czujesz. Twoja twarz pokazywała wszystko. W końcu chłopak przerwał ciszę:
Z: [T.I] musimy o tym poro...
Ty: Wiem-przerwałaś mu.- Ale nie teraz...Ja...
Z: Rozumiem- chłopak szybko wstał ubrał się i wyszedł.
Zapanowała cisza. Próbowałaś jakoś to poukładać. Czemu? Dlaczego właśnie z nim? Choć byłaś załamana, cząstka ciebie cieszyła się. Nie rozumiałaś tego... Co naprawdę czułaś do Zayna? Czy na pewno to tylko twój przyjaciel? Ostatnio spędzaliście ze sobą bardzo dużo czasu. Chłopak wspierał cię, wysłuchiwał, pocieszał po zerwaniu z Daniellem. Już sama nie wiesz co do niego czujesz...
Wstałaś i poszłaś do łazienki. Opłukałaś twarz i spojrzałaś w swoje odbicie w lustrze. Wzięłaś prysznic, ubrałaś się i wyszłaś z pokoju na śniadanie. Gdy wyszłaś na korytarz, zauważyłaś Zayna czekającego na windę. Wzięłaś głęboki wdech i ruszyłaś w stronę chłopaka. Mulat gdy cię zobaczył uśmiechnął się do ciebie. Odwzajemniłaś uśmiech. Staliście w ciszy czekając na windę. Gdy podjechała, wsiedliście do niej, a ty zaczęłaś:
Ty: Jeżeli chłopcy będą się pytać o wczorajszy wieczór to...
Z: To spędziliśmy go osobno- dokończył.
Ty: Dokładnie. Zayn musimy szczerze porozmawiać i wszystko sobie wyjaśnić.
Zayn pokiwał twierdząco głową, i zaproponował, żebyś po śniadaniu przyszła do jego pokoju. Zgodziłaś się, wiedziałaś, że to nie będzie łatwa rozmowa. Winda zatrzymała się a wy ruszyliście w kierunku restauracji. Przy długim stole siedzieli już chłopcy.
Lo: Hej pijaki, jak tam główki?
Ty: Bolą, a co u was?- chciałaś żeby chłopcy o niczym nie wiedzieli, więc próbowałaś zachowywać się normalnie.
H: Umieram!
Li: Mówiłem, żebyście zostali w hotelu.
N: Oj Liam, cicho siedź. Nie ma co fajnie było, co nie Zayn?
Z: Tak, fajnie- spojrzał na ciebie.
Ty: Ok chłopcy... jedzmy już umieram z głodu.
Kłamałaś, wogóle nie byłaś głodna, ale chciałaś skończyć już temat wczorajszej imprezy. Po zjedzeniu, Lou, Niall i Liam poszli na plażę, Harry poszedł do swojego pokoju "odespać", a ty udałaś się do pokoju Zayna. Serce waliło ci jak oszalałe, bałaś się tej rozmowy. Weszłaś do pokoju i usiadłaś na kanapie. Chłopak usiadł naprzeciwko ciebie. Po chwieli milczenia zaczął:
Z: [T.I] ja nie umiem tak. Wiem, że to niekomfortowa sytuacja. Nie powinniśmy, ale to się stało, nie cofniemy czasu.
Ty: Wiem, to co się stało już się nie odstanie.
Chłopak wstał, i kucnął przed tobą.
Z: Wiem, że może to nie najlepszy moment, ale jeśli nie powiem tego teraz, nigdy nie odwarze ci tego powiedzieć- spojrzałaś w jego brązowe oczy.- Kocham Cię. Zakochałem się w tobie. Bolało mnie to, że byłaś z Daniellem, to że on cię całował, przytulał... nawet nie wiesz jak mu zazdrościłem, że jest z dziewczyną moich marzeń. Nie wiem, czy czujesz to samo co ja, ale ja nie umiem bez ciebie żyć, bez twojego uśmiechu, dotyku, zapachu.
Z twoich oczu popłynęły łzy, nie wiedziałaś co powiedzieć. Zbliżyłaś swoje usta do jego ust i go pocałowałaś. Zrozumiałaś, co tak naprawdę czujesz do Zayna. Odsunęłaś się od chłopaka.
Ty: Ja też cię kocham-powiedziałaś cicho.
Chłopak uśmiechnął się i znów wasze usta się połączyły.
Ty: Zayn...-powiedziałaś odrywając się od chłopaka.- a co powiemy chłopakom? Trzeba ich poinformować...
Z: To akurat nie będzie trudne. Chłopcy już od dłuższego czasu wiedzą co do ciebie czuję. Więc nie będą zbyt zszokowani.
Uśmiechnęłaś się i przytuliłaś się do mulata. Zayn miał racje chłopcy gdy się dowiedzieli, że jesteście razem, niebyli zszokowani. Cieszyli się, że w końcu jesteście razem. Reszta urlopu minęła wam wspaniale. Postanowiliście,że dopiero po powrocie do Londynu ogłosicie oficjalnie że jesteście razem.
Ps. Byłoby miło, gdybyście zostawili coś po sobie :)
poniedziałek, 18 czerwca 2012
2.Second
6. Niall
Jesteś znaną fotografką. Robisz zdjęcia wielu znanym gwiazdom. Dziś masz zrobić sesję chłopakom z One Direction. Gdy byłaś nastolatką podkochiwałaś się w nich. Miałaś wszystkie ich płyty, a twój pokój był cały obklejony plakatami z chłopakami. Lecz z wiekiem miłość do nich, przeszła ci. Uznałaś że i tak ich nigdy nie spotkasz, a szansa że któremuś z nich się spodobasz była jeszcze mniejsza. A tu za kilka minut do twojego studia wejdzie pięciu wspaniałych. Byłaś podekscytowana, choć nie chciałaś tego pokazywać. Nagle drzwi się otworzyły. Pierwszy wszedł Paul, a zaraz za nim Louis, Liam, Harry, Zayn, a na końcu ten, którego najbardziej ubóstwiałaś, Niall. Gdy go zobaczyłaś, banan zagościł na twojej buzi. Chłopcy gdy cię zobaczyli szeroko się uśmiechnęli.
H: Hej piękna jetem Harry- powiedział Hazza-a to reszta Zayn, Liam, Louis i Niall
Ty: [T.I]. Wiem o was dużo. Gdy byłam młodsza, byłam waszą fanką. Mam wszystkie wasze płyty.
Lo: Miło, nawet bardzo miło- odezwał się Lou- a który z nas jest twoim ulubieńcem??
Ty zaczęłaś się śmiać i spojrzałaś na blondyna, który był oparty o ścianę i z ciekawością ci się przyglądał. Chłopcy spojrzeli się po sobie i szeroko uśmiechnęli
Ty: No dobra chłopaki, czas brać się do pracy. Wpadłam na kilka pomysłów, dotyczących waszych rekwizytów. Wacham się między owocami, instrumentami i perukami?? Który pomysł najbardziej wam się podoba?
Lo: Peruki!!
Z: Nie moje włosy nie lubią peruk! Owoce!
H: Mi się podoba pomysł z instrumentami
Li: Hyy... nie wiem co wybrać wacham się między instrumentami a owocami...
Ty: Więc Niall decyzja należy do ciebie, co wybierasz?
N: Wybieram owoce, Chyba, że uważasz że lepsze były by peruki lub instrumenty...
Ty: Nie owoce to naprawdę dobry pomysł- odpowiedziałaś posyłając Irlandczykowi uśmiech.- Ok chłopaki to wy uciekajcie do Karen, ona was przygotuje do sesji. Chłopcy pokiwali głową i posłusznie poszli do garderoby. Ty za to wzięłaś się za szykowanie rekwizytów, ustawianie światła itp. Cały czas myślałaś co zrobić żeby Niall zainteresował się tobą. Widzisz, że Harry szczerzy się do ciebie, ale ty wolała byś aby był to Niall.
N: O czym tak myślisz?
Spojrzałaś się w stronę, z której dochodził głos. Stał tam Niall. Gdy zobaczył twoją minę dodał:
N: Jeśli nie chcesz, nie musisz mówić...
Ty: Nie to nie o to chodzi, po prostu myślałam że jestem tu sama.
Chłopak podszedł i usiadł na przeciwko ciebie.
N: Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć.
Mówiąc to patrzył ci prosto w oczy. Odpłynęłaś... Był taki śliczny. Te jego niebieskie oczy... Siedzieliście tak przez chwilę w ciszy.
N: Twój chłopak na pewno nie był by zadowolony, gdyby nas widział.
Ty: To jest nie możliwe, nie mam chłopaka
N: Taka ślicznotka, jest sama... nie wierzę...
Ty: No widzisz, jeszcze nie spotkałam na swojej drodze tego jedynego.
Niall chciał coś powiedzieć, lecz w tym samym momencie do studia wpadli chłopcy.
H: To co zaczynamy?
Ty: Jasne :)
Zabraliście się do roboty. Oczywiście cały czas chłopcy wydurniali się, doprowadzali cię do śmiechu. W końcu po kilku godzinach skończyliście.
Ty: No dobra chłopaki to koniec. Dzięki, naprawdę super się z wami pracowało.
Z: Tak szybko?
Ty: Zayn, sesja trwała 3 godziny.
N: W towarzystwie tak ślicznej fotografki czas szybciej mija- powiedział blondyn, posyłając w twoją stronę uśmiech.
Ty również się do niego uśmiechnęłaś. Chłopcy zaczęli się zbierać, a ty wiedziałaś, że nie możesz od tak ich wypuścić...bez pamiątki.
Ty: Ej chłopaki, tak sobie pomyślałam... może mogli byśmy zrobić sobie wspólne zdjęcie?
H: No pewnie
Ty: Mogę stanąć między Niallem a Zaynem?
N: Będę zaszczycony- uśmiechnął się do ciebie blondyn.
Twoja pomocnica zrobiła wam zdjęcie. Ty w tym samym czasie włożyłaś Niallowi karteczkę z swoim nr. telefonu do kieszeni. Pożegnałaś się z chłopakami.<Nie zadzwoni-myślałaś- nie to przecież jest nie realne.> Wróciłaś do domu, nadal nie mogąc uwierzyć, że dziś spełniło się twoje marzenie.Spędziłaś dzień z chłopakami z One Direction. Nagle twój telefon zaczął wibrować... dostałaś sms-a "Wyślij sms-a a wygrasz 100000 zł" A już myślałaś że napisał Niall...smutna poszłaś do kuchni zrobić sobie herbatę. Usiadłaś z gorącym napojem na kanapie i włączyłaś telewizor. Nagle znów twój telefon zaczął wibrować <Pewnie znowu wygrałam 100 tys.- pomyślalaś> sięgnęłaś po telefon i zaczełaś czytać "Hej śliczna, może dasz zaprosić się jutro do kina? Niall" Zaczełaś piszczeć i skakać, nie mogłaś w to uwierzyć!! Po kilku minutach uspokoiłaś się i odpisałaś "Z chęcią :) Spotkajmy się jutro o 18 przed kinem". Po chwili dostałaś odpowiedź "Dobrze, już nie mogę się doczekać :) Dobranoc [T.I]" Położyłaś się do łóżka, z wielkim bananem na twarzy, nadal nie mogąc uwierzyć, że idziesz jutro do kina z Niallem Horanem.
Jesteś znaną fotografką. Robisz zdjęcia wielu znanym gwiazdom. Dziś masz zrobić sesję chłopakom z One Direction. Gdy byłaś nastolatką podkochiwałaś się w nich. Miałaś wszystkie ich płyty, a twój pokój był cały obklejony plakatami z chłopakami. Lecz z wiekiem miłość do nich, przeszła ci. Uznałaś że i tak ich nigdy nie spotkasz, a szansa że któremuś z nich się spodobasz była jeszcze mniejsza. A tu za kilka minut do twojego studia wejdzie pięciu wspaniałych. Byłaś podekscytowana, choć nie chciałaś tego pokazywać. Nagle drzwi się otworzyły. Pierwszy wszedł Paul, a zaraz za nim Louis, Liam, Harry, Zayn, a na końcu ten, którego najbardziej ubóstwiałaś, Niall. Gdy go zobaczyłaś, banan zagościł na twojej buzi. Chłopcy gdy cię zobaczyli szeroko się uśmiechnęli.
H: Hej piękna jetem Harry- powiedział Hazza-a to reszta Zayn, Liam, Louis i Niall
Ty: [T.I]. Wiem o was dużo. Gdy byłam młodsza, byłam waszą fanką. Mam wszystkie wasze płyty.
Lo: Miło, nawet bardzo miło- odezwał się Lou- a który z nas jest twoim ulubieńcem??
Ty zaczęłaś się śmiać i spojrzałaś na blondyna, który był oparty o ścianę i z ciekawością ci się przyglądał. Chłopcy spojrzeli się po sobie i szeroko uśmiechnęli
Ty: No dobra chłopaki, czas brać się do pracy. Wpadłam na kilka pomysłów, dotyczących waszych rekwizytów. Wacham się między owocami, instrumentami i perukami?? Który pomysł najbardziej wam się podoba?
Lo: Peruki!!
Z: Nie moje włosy nie lubią peruk! Owoce!
H: Mi się podoba pomysł z instrumentami
Li: Hyy... nie wiem co wybrać wacham się między instrumentami a owocami...
Ty: Więc Niall decyzja należy do ciebie, co wybierasz?
N: Wybieram owoce, Chyba, że uważasz że lepsze były by peruki lub instrumenty...
Ty: Nie owoce to naprawdę dobry pomysł- odpowiedziałaś posyłając Irlandczykowi uśmiech.- Ok chłopaki to wy uciekajcie do Karen, ona was przygotuje do sesji. Chłopcy pokiwali głową i posłusznie poszli do garderoby. Ty za to wzięłaś się za szykowanie rekwizytów, ustawianie światła itp. Cały czas myślałaś co zrobić żeby Niall zainteresował się tobą. Widzisz, że Harry szczerzy się do ciebie, ale ty wolała byś aby był to Niall.
N: O czym tak myślisz?
Spojrzałaś się w stronę, z której dochodził głos. Stał tam Niall. Gdy zobaczył twoją minę dodał:
N: Jeśli nie chcesz, nie musisz mówić...
Ty: Nie to nie o to chodzi, po prostu myślałam że jestem tu sama.
Chłopak podszedł i usiadł na przeciwko ciebie.
N: Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć.
Mówiąc to patrzył ci prosto w oczy. Odpłynęłaś... Był taki śliczny. Te jego niebieskie oczy... Siedzieliście tak przez chwilę w ciszy.
N: Twój chłopak na pewno nie był by zadowolony, gdyby nas widział.
Ty: To jest nie możliwe, nie mam chłopaka
N: Taka ślicznotka, jest sama... nie wierzę...
Ty: No widzisz, jeszcze nie spotkałam na swojej drodze tego jedynego.
Niall chciał coś powiedzieć, lecz w tym samym momencie do studia wpadli chłopcy.
H: To co zaczynamy?
Ty: Jasne :)
Zabraliście się do roboty. Oczywiście cały czas chłopcy wydurniali się, doprowadzali cię do śmiechu. W końcu po kilku godzinach skończyliście.
Ty: No dobra chłopaki to koniec. Dzięki, naprawdę super się z wami pracowało.
Z: Tak szybko?
Ty: Zayn, sesja trwała 3 godziny.
N: W towarzystwie tak ślicznej fotografki czas szybciej mija- powiedział blondyn, posyłając w twoją stronę uśmiech.
Ty również się do niego uśmiechnęłaś. Chłopcy zaczęli się zbierać, a ty wiedziałaś, że nie możesz od tak ich wypuścić...bez pamiątki.
Ty: Ej chłopaki, tak sobie pomyślałam... może mogli byśmy zrobić sobie wspólne zdjęcie?
H: No pewnie
Ty: Mogę stanąć między Niallem a Zaynem?
N: Będę zaszczycony- uśmiechnął się do ciebie blondyn.
Twoja pomocnica zrobiła wam zdjęcie. Ty w tym samym czasie włożyłaś Niallowi karteczkę z swoim nr. telefonu do kieszeni. Pożegnałaś się z chłopakami.<Nie zadzwoni-myślałaś- nie to przecież jest nie realne.> Wróciłaś do domu, nadal nie mogąc uwierzyć, że dziś spełniło się twoje marzenie.Spędziłaś dzień z chłopakami z One Direction. Nagle twój telefon zaczął wibrować... dostałaś sms-a "Wyślij sms-a a wygrasz 100000 zł" A już myślałaś że napisał Niall...smutna poszłaś do kuchni zrobić sobie herbatę. Usiadłaś z gorącym napojem na kanapie i włączyłaś telewizor. Nagle znów twój telefon zaczął wibrować <Pewnie znowu wygrałam 100 tys.- pomyślalaś> sięgnęłaś po telefon i zaczełaś czytać "Hej śliczna, może dasz zaprosić się jutro do kina? Niall" Zaczełaś piszczeć i skakać, nie mogłaś w to uwierzyć!! Po kilku minutach uspokoiłaś się i odpisałaś "Z chęcią :) Spotkajmy się jutro o 18 przed kinem". Po chwili dostałaś odpowiedź "Dobrze, już nie mogę się doczekać :) Dobranoc [T.I]" Położyłaś się do łóżka, z wielkim bananem na twarzy, nadal nie mogąc uwierzyć, że idziesz jutro do kina z Niallem Horanem.
niedziela, 17 czerwca 2012
1. First
Jesteś z Zayn'em w wesołym miasteczku. Super się bawicie. Byliście już w domu strachów, na diabelskim młynie, strzelnicy, teraz przyszedł czas na rollercoaster.
Ty: Zayn idziesz?-zapytałaś stojącego chłopaka.
Z: [T.I] nie wiem czy wiesz, ale ja panicznie boję się jeździć na rollercoasterach...
Zrobiłaś smutną minkę, bo ty uwielbiałaś rollercoastery. Ta szybkość, krzyki, raz w górę, raz w dół. Ale cóż, nie będziesz go zmuszać do czegoś, czego się boi. Postanowiłaś, że sama pójdziesz, a Zayn poczeka na ciebie. Dałaś chłopakowi słodkiego buziaka, i pobiegłaś do kolejki. Wsiadłaś do pierwszego wagonika, a po chwili zauważyłaś że obok ciebie siada twój przerażony chłopak.
Ty: Zayn... co ty tu robisz??-zapytałaś zdziwiona.- Przecież ty się boisz jeździć na rollercoasterach?
Z: Tak, masz racje, ale... stęskniłem się za tobą- powiedział uśmiechając się do ciebie, choć widziałaś w jego oczach przerażenie.
Nagle kolejka ruszyła. Widzisz że Zayn jest przerażony, ale już za późno nie możecie wyjść. Po chwili zauważasz, że na twarzy mulata pojawia się uśmiech. Gdy kolejka się zatrzymuje, wychodzicie z wagonika i pytasz uśmiechniętego od ucha do ucha Zayn'a:
Ty: I jak było?
Z: Super! Wiesz dzięki tobie, nawet jazda na rollercoasterach jest o wiele przyjemniejsza.
Ty się tylko uśmiechasz a chłopak daje ci buziaka
2.Louis
Jesteś w ciąży z Louisem. To już 7 miesiąc. Dziś postanowiliście wybrać się na zakupy, żeby kupić wszystkie rzeczy dla waszego maleństwa. Gdy weszliście do sklepu z przyborami dla dzieci, Louis pobiegł w stronę śpioszków, a ty w stronę łóżeczek. Odrazu wpadło ci w oko bujane, drewniane łóżeczko. Stałaś nad nim i wyobrażałaś sobie że za 2 miesiące będzie w nim leżało wasze maleństwo. Nagle ktoś objął cię od tyłu i szepnął do ucha:
L: Już nie mogę się doczekać, kiedy w tym łóżeczku będzie leżeć nasze szczęście, w pięknych pomarańczowych śpioszkach z wielką marchewką na brzuszku.
Odwracasz się z zdziwioną miną i widzisz w ręku Louisa śpioszki w kolorze pomarańczowym z wielką marchewą. Uśmiechasz się i mówisz:
Ty: Są śliczne, dzięki nim każdy będzie wiedział że tatą naszego maleństwa jest Louis Tomlinson
Louis uśmiecha się i kładzie rękę na twoim brzuchu
L: Będziesz naszą malutką, słodziutką marcheweczką
3. Harry
H: [T.I] wstawaj, szybko musisz mi pomóc szukać Rose! (to wasza kotka, dostałaś go od Harrego na waszą pierwszą rocznice)
Ty: Harry pewnie schowała się gdzieś w ogrodzie, a ty dramatyzujesz.
H: [T.I] nie ma jej tam szukam jej już od godziny. A poza tym nie przyszła na śniadanie... Ona zniknęła!
To było podejrzane Rose nigdy nie przegapiała śniadanka.
Ty: Chyba masz racje, Ok ja idę się ubrać i przejdziemy się po okolicy i jej poszukamy
Harry się zgodził i poszedł jeszcze raz sprawdzić cały dom. Harry bardzo kochał waszego kotka, wiedziałaś że jest dla niego ważny. Po kilkunastu minutach chodziliście od domu do domu i pytaliście się czy ktoś nie widział waszej śnieżnobiałej kotki. Lecz niestety nigdzie jej nie było. Wróciliście smutni do domu.
Ty: Harry nie martw się, na pewno się znajdzie
H: Obyś miała rację.
Usidłaś na kolana chłopakowi i mocno go przytuliłaś. Siedzieliście tak w milczeniu i przyglądaliście się jak ogień tańczy w kominku.
H: Gdzie idziesz?- zapytał gdy wstałaś z jego kolan.
Ty: Po drzewo do drewutni.
Weszłaś do ogrodu i zmierzałaś w stronę drewutni, rozmyślając co będzie jak Rose się nie znajdzie. Przecież Harry tak ją uwielbia (oczywiście ty też). Gdy weszłaś do szopki, usłyszałaś ciche miauczenie.
Ty: Harry!! Harry chodź szybo!!
Chłopak zjawił się w ekspresowym tempie.
H: Co się stało??-zapytał zdyszany.
Ty: Spójrz- wskazałaś palcem
Na twarzy Harrego pojawił się wielki uśmiech. W koncie leżała wasza kotka z... czwórką małych kociątek.
H: Rose!! To dlatego ostatnio tak przytyłaś.
Ty: Jejciu są śliczne, choć zabierzmy je do domu.
Następnego dnia przyjechali do was chłopcy, postanowili że gdy kociaki urosną każdy z nich weźmie sobie jednego.
4. Niall
Wracasz zmęczona do domu. Wchodzisz do domu, i odrazu kierujesz się do kuchni, bo bardzo chce ci się pić.
Ty: Niall!!!
Wbiega do kuchni Niall zdziwiony że już jesteś w domu.
N: Ooo [T.I], co robisz tak wcześnie w domu?? Przecież dziś zajęcia kończysz o 5 a jest 3??
Ty: Zwolnili nas wcześniej. Ale może wytłumaczysz mi co się tu stało??
Wasza kuchnia wyglądała jak pobojowisko, wszystko było w mące, na ziemi leżały łupinki po jajkach, blat był cały w mleku.
N:Yyy... no bo wiesz... ty zawsze przygotowujesz dla mnie jakieś niespodzianki, albo upieczesz mi jakiś pyszny obiadek, albo upieczesz mi ciasto... Więc postanowiłem że dziś to ja zrobię ci niespodziankę i upiekę ci ciasto czekoladowe. Ale wróciłaś wcześniej i nie zdążyłem jeszcze posprzątać...
Zrobiło ci się głupio, żę nakrzyczałaś na swojego chłopaka.
Podeszłaś do niego i mocno go pocałowałaś.
Ty: Jesteś kochany.
Nagle zapiszczał dzwonek w piekarniku.
N: Gotowe- krzyczy chłopak wyjmując ciasto z piekarnika.-Skosztujesz pierwszego ciasta w moim życiu, które sam, bez niczyjej pomocy upiekłem?
Ty: Ależ oczywiście- odpowiedziałaś mu z uśmiechem
Usiadłaś przy stole, a chłopak ukroił ci kawałek. Trzeba przyznać że było dobre, naprawdę dobre :)
5. Liam
Twój chłopak Liam, ma jutro urodziny, tak samo jak ty. Urodziłaś się 2 godziny wcześniej od niego. Postanowiliście, że urządzicie jedną-wspólną imprezę urodzinową. Lecz masz problem, nie masz pojęcia co kupić swojemu ukochanemu. Wczoraj Harry wygadał ci się, że Liam kupił ci śliczny prezent, prezent który na pewno ci się spodoba.<Pięknie... wyjdę na paskudną dziewczynę> pomyślałaś, idąc do centrum handlowego, miałaś nadzieję, że może w końcu znajdziesz coś co spodoba się twojemu chłopakowi. Czas leciał a ty nadal chodziłaś po sklepach, szukając czegoś co spodoba się twojemu chłopakowi. W końcu zrezygnowana usiadłaś na ławeczce i zaczęłaś rozmyślać <Co Liam lubi: wszystko co jest związane z Disney'em, żółwie... hm> Nadal nie wiedziałaś co możesz mu kupić, chciałaś aby ta rzecz kojarzyła się z tobą, i żeby zawsze ją przy sobie miał. Nagle coś zauważyłaś.
Ty: Tak to jest to!- powiedziawszy to szybko udałaś się do sklepu żeby w końcu kupić prezent. Byłaś zadowolona, że w końcu znalazłaś prezent dla Liama. Uradowana wróciłaś do domu, zapakowałaś ślicznie prezent i schowałaś go, żeby nikt go nie znalazł.
Następny dzień
Wstałaś rano, zjadłaś śniadanie, miałaś jeszcze 5 godzin do imprezy, uznałaś że zaczniesz powolutku się szykować. Wzięłaś prysznic, ułożyłaś włosy, pomalowałaś paznokcie. Spojrzałaś na zegarek <Co?! Już 15.30! Impreza zaczynała się o 17, ale obiecałaś chłopakom, że przyjdziesz wcześniej i im pomożesz. Ubrałaś się w To. Zabrałaś prezent i ruszyłaś w stronę domu chłopaków. Drzwi otworzył ci Liam
Li: Hej kocie- dał ci buziaka.- Wow ślicznie wyglądasz :)
Ty: Dziękuję, ty również. A tak właściwie wszystkiego najlepszego staruszku :*
Li: Dziękuję, tobie również... ale na prezent musisz poczekać. Dam ci go jak przyjdą już wszyscy goście.
Ty: W takim razie, ty również dostaniesz prezent później.
Daliście sobie buziaka i poszliście do chłopaków. O 17 cały dom był pełen waszych znajomych i przyjaciół. Bawiłaś się wyśmienicie, wszystko było idealnie. W pewnej chwili do pokoju wjechał ogromny tort z twoim i Liama zdjęciem, na którym świeciło się mnóstwo świeczek. Goście zaśpiewali wam 100 lat, a gdy skończyli zdmuchnęliście wszystkie świeczki. W końcu przyszedł czas na prezenty. Podałaś Liamowi prezent. On zrobił to samo. Otworzyłaś małe pudełeczko w którym był srebrny naszyjnik w kształcie serca.Ty miałaś jedną połówkę, a drugą połówkę Liam. Ty kupiłaś Liamowi podobny prezent była to dowieszka do kluczy. Liam dostał myszkę Micki, a ty myszkę Mini.
Subskrybuj:
Posty (Atom)