Znajdziecie tu imaginy o One Direction

niedziela, 16 września 2012

Na koniec...

Podjęłam decyzję że nie usunę bloga, może wrócę do pisania. Dlatego chcę podsumować te kilka miesięcy pisania:
A więc blog powstał: 17 czerwca 2012r.
Liczba wyświetleń: 8043
Komentarze: 89 (czekam na więcej ^^)
Odbiorcy:
Polska  6963
Stany Zjednoczone  285
Wielka Brytania  251
Rosja  118
Portugalia  47
Francja  29
Niemcy  16
Turcja  3
Węgry  2
Holandia  2
Średnia liczba wyświetleń: +100 
Obserwatorzy: 11
Posty: 44
Chcę wam za to podziękować :*
Gdy tylko wrócę do pisania, na pewno was o tym poinformuję :D

36. Thirty-six

No i jest ostatnia część :) Kocham Was :*
46. Zayn cz. V
Przez następne dni nie widywałaś się często z chłopakiem, dzwonił, ale przez dwu tygodniowy urlop, zaniedbał troszeczkę zespół. Rozmumiałaś to. W piątek wieczorem, gdy położyłaś już Anabell, zadzwonił telefon. w chwili gdy zuważyłaś na ekranie imie Zayna, na twojej twarzy pojawił się uśmiech.
Ty: Hej Zayn
Z: Hej,nie obudziłem?
Ty: Nie, nie, przed chwilą położyłam Anabell. Mała nie może doczekać się jutrzejszego spotkania z tobą.
Z: No właśnie ja w tej sprawie... Tak sobie pomyślałem, że może... Bell została by z chłopakami, strasznie się za nią stęsknili, a my może byśmy poszli na kolacje...?
Usmiechnełaś się sama do siebie. Chciałaś krzyknąć w słuchawkę "TAK!", lecz uznałaś że zachowasz choć trochę godności.
Ty: Obiad z tobą...? Hyy... czemu nie.
Z: Super, cieszę się że się zgodziłaś. Będę jutro o 14, zawieziemy Anabell do chłopców i pojedziemy na obiad.
Ty: Ok, to do jutra.- rozłączyłaś się. Miałaś ochotę skakać i piszczeć z radości, ale przypomniałaś sobie o Anabell. Szczęśliwa położyłaś sie spać.
Następnego dnia, czekałyście na Zayna. Mała wzieła dwa duże plecaki zabawek, jak ona stwierdziła "Muszę zwiąść zabawki z Toys Story dla wujka Liama, Jedzonko dla wujka Nialla a lalki barbi dla wujka Harrego i Louisa". <No tak, duże dzieci będą się bawić- pomyślałaś>. Chłopak punktualnie zapukał do drzwi. Znieśliście do samochodu zabawki małej i ruszyliście do domu chłopców. Gdy dojechaliście przywitali was chłopcy i wręcz wyrwali ci małą z rąk. Dziewczynka nie sprzeciwiała się, pomachała wam na dowidzenia i znikneła za drzwiami wielkiego domu.
Z: To co- otworzył drzwi auta.- Dostąpie zaszczytu i uda się pani ze mną na obiad?
Ty: Z wielką przyjemnością.- zaśmiałaś się i weszłaś do samochodu.
Spędziliście mile wspólny czas. Po kolacji, poszliście na spacer. Wszystko było tak jak kiedyś, chodziliście, trzymając się za ręce, a od czasu do czasu składając sobie pocałunki. Wszystkie złe uczynki, które wyżądził ci Zayn, poszły w nie pamięć. Teraz marzyłaś tylko o jednym, o tym żeby znów wszystko było tak jak kiedyś.
Usiedliście na jednej z ławek. Chłopak siedział obok, obejmując cię ramieniem.
Z: Chciałbym, żeby było tak już zawsze. Ja, ty, i Anabell, razem.
Ty: Teżbym tego chciała.
Z: Wystarczy jedno twoje słowo- objoł dłonią twoją twarz.- A będę już do końca życia tylko z tobą. Będe dbał o ciebie i o Anabell. Będę was rozpieszczał na wszystkie możliwe sposoby.
Ty: Jedno słowo?
Z: Tak jedno.
Ty:Hyy... jedno- chłopak uśmiechnoł się i szybko złożył na twoich ustach pocałunek.
Po powrocie, do domu, zastaliście chłopców śpiących na kanapie z Anabell, nie chcąc ich budzić, poszliście po cichutku do pokoju mulata.
Nastepnego ranka, gdy chłopcy już wstali, poinformowaliście ich, o swoich planach. Wszystkich informacja ucieszyła. Mała na słowa "Tata od dziś będzie mieszkał z nami" zaczeła spakać i kręcić się wokół własnej osi.
Od czasu waszego wyjazdu do Paryża mineło już 6 miesięcy. Jesteście szczęśliwą rodziną. Niedawno kupiliście wspólny dom, na obrzeżach Londynu, z wielkim ogrodem. A już niedługo, ma odbyć się wasz ślub...

sobota, 15 września 2012

35. Thirty-five

Choć nie ma 10 komentarzy dodaje kolejną część.  Bardzo dziękuję za te komentarze, czytając je zrobiło mi się cieplutko w serduszku <3 Tyle miłych słów skierowanych do mnie, Kocham Was :*
45.Zayn cz. IV
Choć próbowałaś usnąć nie mogłaś, jedyną rzeczą, która pozwoliła by ci na to to szklanka zimnego mleka. To zawsze działało. Po cichutku wstałaś, i otworzyłaś drzwi. Gdy byłaś już w połowie drogi do kuchni usłyszałaś że ktoś w niej się krząta. 
Ty: A ty nie śpisz?- zapytałaś mulata, siedzącego z kawałkiem ciasta czekoladowego.
Z: Nie mogę zasnąć. A ty?
Ty: Też niechce mi się spać.- stanełaś przed lodówką i wyjełaś z niej butelkę mleka. 
Z: Zimne mleko. Harry zawsze się denerwował, gdy rano nie było mleka do płatków, bo wieczorem wypijałaś.
Ty: A Niall wkurzał się, na osobę, która wyjadała ostatnie kawałki ciasta.- chłopak obdarował cię uśmiechem. Po czym znów dziubnoł widelcem w cieście.
Z: [T.I], ja chyba powinienem cię przeprosić, ten pocałunek...ja nie...
Ty: Przestań, obydwoje wiemy że każde z nas tego chciało.- nalałaś sobie, szklankę mleka i usiadłaś obok chłopaka.- Anabell, chce jutro pójść i kupić pamiątki, mała obiecała swoim koleżanką z przedszkola, że coś im przywiezie. 
Z: Jasne, coś się wymyśli- po tych słowach znów nadział kawałek ciasta na widelec i włożył sobie go do ust. 
Ty: Masz kawałek ciasta na ustach.
Z: Gdzie?
Ty: No tu- wskazałaś palcem, chłopak choć próbował pozbyć się ciasta nie udawało mu się to.- Poczekaj pomogę ci.- wziełaś chusteczkę i różkiem dotknełaś gorącego ciała mulata.- Już- próbowałaś odsunąć się, lecz chłopak przytrzymał cię w pasie i spojrzał w twoje oczy.
Z: I should, I should Ooo I should kiss you
Ty: You should - wasze usta znów się złączyły lecz ten pocałunek był bardziej zachłanny od poprzedniego, tak jak gdyby to był wasz ostatni...
Następne dni mijały... dobrze, zbliżyliście się do siebie. Anabell to zauwarzyła. Chodziła cały czas rozpromieniona, a gdy raz przyłapała was na pocałunku, zaczeła piszczeć ze szczęścia i przytulać. Raz nawet zaproponowała ci, że możesz spać w łóżku Zayna, a ona sama, bo strasznie dużo zajmujesz miejsca. Widziałaś jaką tryska radością, widząc jak jesteście blisko z Zaynem. 
Lecz wszystko co dobre, zawsze się kończy. Wasz wspólny wyjazd dobiegł końca. Spakowani, wsiedliście do auta. 
A: Ja nie chcę z tąd wyjeżdżać...Zostańmy tu!
Z: Bell, przecież ty kochasz Londyn.
A: Tak, ale tu wy jesteście tacy szczęśliwi, całujecie się, śmiejecie, przytulacie... A w domu, tata przyjeżdża tylko na weekend...
Ty: Anabell, to nie zależy od miejsca gdzie jesteśmy.
A: Czyli w domu też będziecie się całować i przytulać?
Z: To wszystko zależy od mamy...- dziewczynka spojrzała na ciebie. Ty tylko się do niej uśmiechnełaś znacząco. Dziewczynka zareagowała na to wielkim uśmiechem.
Dojechaliście na lotnisko, wysiedliście z samochodu, i zaatakował was tłum fanek. Zayn zdążył ci tylko szepnąć do ucha żebyś zabrała małą do poczekalni dla vip-ów, i tam na niego poczekali. Wziełaś małą na ręce i przedarłyście się przez tłum dziewcząt do poczekalni.
Mała siedziała i wpatrywała się w telewizor, a ty siedziałaś przy niej i przeglądałaś gazetę, gdy do pokoju wszedł Zayn.
A: Gdzie byłeś tato?- zapytała odrywając się od oglądania.
Z: Musiałem kilku fankom dać autograf.-wzioł małą na kolana i usiadł obok ciebie.- Co oglądasz?
A: Myszkę Miki. Obejrzysz ze mną?
Z: Jasne- usiedli wygodnie i zaczeli oglądać, co chwilę śmiejąc się.
-Pasażerowie lotu 157 z Paryża do Londynu proszę do wejścia nr. 2
Ty: Nasz lot.- wstałaś odkładając gazetę.- Anabell, weż swój plecaczek.- zeskoczyła z kolan mulata i podbiegła do ciebie. Założyłaś jej plecaczek na plecki i wyszliście z poczekalni, kierując się do wejścia na pokład. Idąc Zayn, złapał cię za rękę, nie sprzeciwiałaś się. Szliście tak za rękę aż do swoich miejsc.
Samolot wzbił się w niebo. Czekał was kilku godzinny nudny lot. Oparłaś się o Zayna i usnełaś.
Obudziłaś się kilka minut przed londowaniem. Anabell już nie spała. Bawiła się swoimi nowymi zabawkami. Gdy wylądowaliście, Zayn zaproponował że odwiezie was do domu.

Ok ostatnia część pojawi się jak będzie +8 komentarzy 

piątek, 14 września 2012

34. Thirty- four

Witam Witam :) Złapałam na weekend jakiś internet, dlatego chcę dokończyć imagin z Zaynem. To będzie ostatni imagin, jaki dodam. Choć mam pełno pomysłów na nowe opowiadania, i bardzo chciałabym się z wami nimi podzielić, nie dam rady. Chodzę do szkoły która... jest na dość wysokim poziomie. Już w czwartek (drugiego dnia szkoły) miałam sprawdzian. Dlatego te 1.5h które spędzam na pisaniu, mogę poświęcić na naukę. Choć wierzcie mi 1628293 razy bardziej wolałabym pisać. 
Ok następna część :) Umawiamy się że +10 komentarzy i jest kolejna :D
44.Zayn cz. III

Obudził cię, ranny ptaszek, czyli twoja córka.
A: Mamo! Mamo! Wstawaj, idziemy zwiedzać Paryż, no wstawaj!- po chwili, nadal ospała podniołaś się.
Ty: Widzisz wstałam, ja idę do łazienki, a ty idź obudź tate.- dziewczynka pokiwała głową i wybiegła z pokoju. Nie zdążyłaś podnieść szczoteczki do ust, a mała stała już obok ciebie.
A: Wstał!- zkąd ona brała na to wszystko siły. Śmieliście się kiedyś że mała jest na baterie Diurasel
Ty: Choć tu potworku, myjemy zęby- podałaś małej szczoteczkę i zaczeliście szczotkować swoje ząbki, gdy skończyliście już poranną toaletę i ubrałyście się, wyszłyście z pokoju i zkierowaliście się do kuchni. Stał tam Zayn. Chłopak wiedział, jak sprawić żeby twoje serce zaczeło bić mocniej,stał oparty o blat kuchenny w czarnych rurkach, ciemnym T-shirt z nadrukiem a na nią założył czarna skóre. Jego włosy, były poczochrane, takie jak najbardziej ci się podobały, a dotego ten zapach... zapach jego wody kolońskiej zmieszany z dymem papierosowym. Zayn w odsłonie Bad Boya, tak, to twoja ulubiona wcielenie.
A: Wow, tato, ale ładnie wyglądasz- powiedziała, wspinając się na krzesło barowe, stojące na przeciwko Zayna.
Z: Cieszę się, że ci się podobam. Głodne?-zwrócił się do was.
Ty: No pewnie, co tam masz?- podeszłaś do chłopaka i spojrzałaś w kartę z śniadaniami.- Anabell, na co masz ochotę?
A: Naaa... naleśniki.
Z: A ty [T.I], na co masz ochotę?
Ty:Tost z dżemem i duża kawa.
Z: Ok- chłopak wzioł do ręki telefon i zadzwonił do restauracji, która znajdowała się na parterze hotelu. Zamówił i usiadł obok małej. Porozmawialiści chwilkę, i dokładnie zaplanowaliście dzisiejszy dzień. Gdy wasze śniadanie, znalazło się już w waszym pokoju, usiedliście w trójkę przy stole i zajadaliście się, rozmawiając i śmiejąc się.
Gdy wasze talerze były już puste, ubraliście się i ruszyiście w miasto zwiedzać. Gdy tylko pojawiał się jakiś ciekawy obiekt, opowiadałaś małej o nim. Na sam koniec, zostawiliście wieżę Eiffla. Wjechaliście na górę windą. Gdy znaleźliście się już na górze, wszystkie wspomnienia wróciły do ciebie, jak bumerang. To tu, oficialnie powiedzieliście sobie te dwa magiczne słowa "Kocham Cię", to tu, zrozumiałaś, że Zayn, to ten jedyny, na którego czekałaś, to tu dostałaś od niego połówkę serca, naszyjnik, który nosisz cały czas ze sobą.
Z: Wszystko w porządku?- objoł się jedną ręką.
Ty: Tak, poprostu wróciły wspomnienia...
Z: Tak, to miejsce, jest wyjątkowe... Spójrz- chłopak włożył rękę pod bluzkę, i wyjoł z pod niej naszyjnik z połówką serca.- Noszę je od czasu, naszego pierwszego przyjazdu tu. Nie zdjołem go ani na chwilę.
Włożyłaś swoją rękę pod swoją bluzkę i wyjełaś drugą połówkę serca. Chłopak gdy ją zobaczył,  uśmiechnoł się. Zbliżył się do ciebie, i połączył dwie połówki w jedność.
A: Mamo!Mamo! Spójrz, jestem wyżej niż ten ptaszek- przerwała wam dziewczynka.
Ty: No widzisz, jak jesteś wysoko.
A: Nom, ale już chodźmy z tąd, jetem głodna.- uśmiechneliście się do małej i poszliście do windy. 
Po obiado-kolacji, wróciliście do hotelu. Mała zasneła już w drodze, tak zmęczyła ją ta podróż. Dziś, to Zayn, miał utulić ją do snu. Wzioł małą i zaniusł do łóżka. Ty za to usiadłaś na kanapie i włączyłaś telewizor. Zostawiłaś na wiadomościach. Tak się na nich skupiłaś, że nie usłyszałaś jak Zayn, wychodzi z pokoju i staje za kanapą.
Z: Wina?- ze strachu aż podskoczyłaś z miejsca. Wywołało to na twarzy chłopaka lekki uśmieszek.
Ty: To nie jest śmieszne, przestraszyłeś mnie!
Z: Przepraszam, nie chciałem... To co chcesz lampkę wina?
Ty: Tak poproszę- chłopak nalał do dwuch kieliszków czerwonej cieczy i podał ci jeden z nich, po czym usiadł bok ciebie.
Z: Cieszę się, że nosisz serce. To znaczy, że nie zkreśliłaś mnie jeszcze do końca.
Ty: Nigdy cię nie skreśle.Nie mam zamiaru udawać, że nic do ciebie nie czuję, bo tak nie jest. I może dlatego, twoje odejście, tak bardzo bolało...
Z: [T.I] będę ci to powtarzał w kółko, jak bardzo żałuję tego co zrobiłem, jak postąpiłem.
Ty: Wiem, nie pozwalasz mi o tym zapomnieć- lekko się uśmiechnełaś.
Z: Kocham cię, kochałem i nie przestanę cię kochać, ani ciebie ani Anabell.- zbliżył się do ciebie i powiedzał ciszej.- Kocham cię [T.I][T.N]- po czym wasze usta zliżyły się. Chciałaś się odsunąć, lecz tak dawno nie czułaś jego ust, że jeszcze mocniej "wessałaś" się w jego usta. Po chwili, wasze języki toczyły już zaciętą walkę. <Co ty wyprawiasz?!- krzyczał twój rozum.- Przecież on cię skrzywdził, zranił i zostawił. A ty teraz się z nim liżesz!?> Po chwili odsunełaś się od Zayna. Spojrzałaś w jego śliczne brązowe, przeszklone oczy a później na te malinowe usta. Miałaś ochotę znów się w je wbić, lecz powstrzymałaś tą pokusę.
Ty: Jaa...jaa...yyy- zaczełaś się jąkać. Chłopak tylko się uśmiechnoł i powiedział:
Z: Rozumiem, jest późno i musisz iść spać...- zrobiłaś zawstydzoną minę.- Dobranoc.- i pocałował się w czoło. <Usta mam niżej, jakbyś zapomniał!>
Ty: Dobranoc Zayn.- Wstałaś z kanapy i poszłaś do sypialni. Odrazu skierowałaś sie do łazienki, odkręciłaś kran i zchlapałaś twarz zimną wodą. Dotknełaś opuszkiem palca swoich warg, czułaś na nich jeszcze wargi mulata. <No i znów mnie masz Zayn> Twoje serce znów zaczeło bić tak jak kiedyś, rytmem Zayna...

niedziela, 2 września 2012

33. Thirty- three

Jak zauważyliście nie dodaje codziennie notek, to dla tego, że mam bardzo słaby dostęp do internetu. Ale nie martwcie się, nie leniuchuję, piszę w każdej wolnej chwili, więc gdy tylko dopadnę jakąś sieć, odrazu dodam kolejne imaginy :)
Zakochałam się w tym zdjęciu <3
43. Zayn cz.II
Rano obudziła cię mała, która wskoczyła na twoje łóżko. Wstałaś i zrobiłaś jej śniadanie.
Ty: Anabell, co byś powiedziała, jakbyśmy pojechali razem z tatą na wakacje?
A: Tak! Fajnie! Tak!-jej reakcja rozbawiła cię.
Ty: Naprawdę? A wiesz gdzie byśmy pojechali? Do domu myszki miki.
A: Co?! Mamo jedźmy tam jak najszybciej, prose...
Ty: Musisz rozmawiać z tatą, to jego pomysł- dziewczynka odwróciła się na pięcie i pobiegła do twojej sypialni, wróciła po chwili z twoim telefonem w ręce. Podała ci go, a ty wykręciłaś numer Zayna i znów podałaś telefon małej.
A: Tata? Cześć  tato, tato, ja chcę jechać z tobą do domu myszki miki! Mama też chce jechać.Naplawde? Dobrze, powiem mamie. Dobrze, papa-dziewczynka rozłączyła się.- Tata powiedział, że cieszy się, że się zgodziłaś i że zadzwoni później z szczegółami wycieczki.
Ty: Ale nic za darmo mała. Musisz mi coś obiecać...
A: Wszystko!
Ty: Od dziś będziesz grzeczna i będziesz sprzątać zabawki, gdy tylko cię poproszę.
A: Dobrze, ale ty też mi musisz coś obiecać...
Ty: Ja? Co takiego?
A: Pogódź się z tatą.
Ty: Kochanie- wzięłaś małą na kolana.- Ja i tata nie jesteśmy pokłóceni. 
A: Ale tata nie mieszka z nami, bo się pokłóciliście i nie kochasz już taty, a ja chcę żebyś go kochała, bo tata powiedział, że on kocha cię jak wariat.
Ty: Powiem ci coś w sekrecie, ja też kocham tatę...
A: To czemu nie jesteście razem?
Ty: To skomplikowane, jesteś jeszcze troszeczkę za mała, żeby to zrozumieć.- Palcem wskazującym dotknęłaś małą w nosek.- Teraz leć do pokoju i posprzątaj zabawki do pojemnika.
Dziewczynka leniwie zeszła z twoich kolan i poszła do pokoju. Ty wzięłaś do ręki telefon i zadzwoniłas do Zayna.
Kilka tygodni później

Siedziałaś już z małą w samolocie. Pokazywałaś jej broszurkę  z opisem paryża. Z każdym kolejnym twoim słowem, na twarzy dziewczynki malował się uśmiech, a oczka błyszczały jak dwa brylanciki.
Z: Jak tam moje panie, gotowe do lotu?- usiadł obok ciebie i zapioł pasy.
A: Gotowe!-odkrzykneła, okazując szereg śnieżnobiałych ząbków w uśmiechu.
Samolot wystartował, byłaś już przyzwyczajona do latania samolotami, bardzo często kursowałaś między Anglią a Polską. Lecz dla Anabell każdy lot był traktowany jak ten pierwszy, siedziała z nosem przyklejonym do małego okienka i podziwiała krajobraz z góry. Lecz nie trwało to długo, w połowie drogi, obydwie usnełyście.
Obudził cię głos Zayna
Z: [T.I], zaraz londujemy, pora wstawać- powoli zaczełaś się podnosić i otwierać oczy.- Jak się spało?
Ty: Nie najgorzej. Anabell, skarbie zaraz londujemy, musisz zapiąć pasy.- Gdy mała usłyszała słowo "londujemy" odrazu się podniosła i spojrzała przez okno. 
Samolot wylądował bez problemu. Na lotnisku, czekał już wcześniej zamówiony samochód, wsadziliście do niego walizki i ruszyliście w stronę centrum, wasz hotel znajdował się niedaleko wieży Eiflfa, z okna, mieliście na nią widok. Siedziałaś styłu wraz z małą. Dziewczynka zachwycała się wszystkim, co tylko zobaczyła, a to pieskiem, kwiatkiem, fontanną, rzeźbą. Jej zachowanie rozśmieszało cię, i nie tylko ciebie, Zayna też reakcja małej śmieszyła. W końcu dojechaliście do hotelu, służba zajeła się waszymi bagażami, a wy udaliście się do recepcji zameldować się. Gdy dostaliście klucz, wjechaliście na 7 piętro i otworzyliście drzwi do waszego apartamentu. Wasze walizki już tam były. Choć sypialni było trzy, Anabell bardzo chciała spać z tobą. Wy zajełyście pokój po lewo, a Zayn ten po prawo.
Było już po 21, więc uznaliście, że dziś odpoczniecie po podróży, a jutro zaczniecie zwiedzanie. Poszłaś uśpić Anabell, nie zajeło to ci dużo czasu, podróż wykończyła małą. Gdy wróciła do salonu, nie zastałaś tam Zayna. <Pewnie poszedł się odświerzyć-pomyślałaś> Otworzyłaś drzwi, i wyszłaś na balkon.  Oparłaś się o barierke i podziwiałaś piękny widok.
Z: Pamiętasz jak byliśmy tu pierwszy raz.-stanoł obok ciebie.- Byłaś tak zauroczona tym pejzażem, że niechciałaś wracać do środka. Nawet chciałaś tu spać-obydwoje się zaśmialiście.
Ty: Pamiętam, a ty powiedziałeś wtedy że jeżeli ja tu śpię, to ty też. Jej to było tak dawno, wszystko było inne...
Z: Pięć lat temu... Nasza pierwsza rocznica, przylecieliśmy tu na miesiąc... Pamiętasz te wszystkie wspaniałe chwile, spędzone razem? Nawet nie wiesz, jak żałuję że to wszystko spieprzyłem... Gdybym wtedy zachował się inaczej...
Ty: Gdybyś wtedy zachował sie inaczej, Anabell miała by pełną rodzinę!
Z: Wiem, że nic mnie nie usprawiedliwi, ale w tamtym momencie, ja poprostu stchórzyłem. Gdy powiedziałaś mi że jesteś w ciąży ja... ja się przestraszyłem że wszystko się zmieni, myślałem, że nie jestem gotowy na bycie ojcem.
Ty: A myślisz, że mi było łatwo? Gdy w połowie ciąży zostawiłeś mnie samą na lodzie?
Z: Nawet nie wiesz, jakbym chciał cofnąć czas i wszystko naprawić. Wtedy gdy twoja mama zadzwoniła, że jesteś w szpitalu i zaczełaś rodzić, ja zrozumiałem, że powinienem tam być,przy tobie, trzymać cię za rękę, i wspierać. Lecz gdy dojechałem, już było po wszystkim, poszłem zobaczyć nasze dziecko, i ujrzałam małego aniołka. Anabell, jest połączeniem wszystkich naszych zalet i darów. Gdy dorośnie nie będzie mogła opędzić się od chłopców- z tym musiałaś się zgodzić z Zaynem, mała była prześliczna. Odziedziczyła po tacie śliczne brązowe oczka, kolor skóry i śliczny głos, a po tobie, kręcone, kasztanowe włosy, mały nosek i poczucie chumoru.
Ty: Nawet nie wiesz, jak Anabell pragnie, żebyśmy byli razem, żeby tatuś mieszkał z nami. Mówi o tym prawie codziennie.-chłopak nie oczekiwanie, złapał cię jedną ręką za rękę a drugą przechylił twoją twarz w swoją stronę.
Z: Moje uczucie do ciebie nie znikneło, Kocham cię, i niegdy nie przestanę, ani ciebie ani Anabell. wszystko, zależy od ciebie, to ty musisz podjąć decyzję, czy dasz mi kolejną szansę na naprawienie całego zła, jakie wam wyżądziłem.
Ty: To nie jest łatwe
Z: Wiem, ale przynajmniej pozwól mi zawalczyć o was...
Ty: Nie mogę ci tego zabronić.
Z: Ja poprostu chcę, żeby było tak jak kiedyś.
Ty: Wiem.-Zapadła cisza.- Jest już późno, dobranoc Zayn.
Z: Dobranoc [T.I]
Odwróciłaś się i skierowałaś się do swojego pokoju. Położyłaś się obok małej, która nawet przez sen uśmiechała się. Chciałabyś żyć w jej świecie. W beztroskim świecie, w którym nie musisz podejmować trudnych decyzji, a cieszysz się z każdej, nawet najmniejszej rzeczy. Lecz twoje życie, życie dorosłego, różni się  prawie w całości od życia dziecka...

Czekam na komentarze :)