Blog na razie nie wraca do żywych, ale kto wie, może po egzaminach... :)
Ale ta notka, nie będzie poświęcona 1D tylko... (na pewno nie zgadniecie komu... :P) JUSTINOWI !!!
A wiec moja kumpela jest jego wielką fanką i postanowiła założyć BLOGA z opowiadanie. Zachęcam was bardzo mocno do wejścia i komentowania. Wiem, że to
jest dla niej bardzo ważne dlatego Gorąco zachęcam :D
http://dreamingisbelievinglove.blogspot.com
My life would suck without You
Znajdziecie tu imaginy o One Direction
wtorek, 9 kwietnia 2013
niedziela, 16 września 2012
Na koniec...
Podjęłam decyzję że nie usunę bloga, może wrócę do pisania. Dlatego chcę podsumować te kilka miesięcy pisania:
A więc blog powstał: 17 czerwca 2012r.
Liczba wyświetleń: 8043
Komentarze: 89 (czekam na więcej ^^)
Odbiorcy:
Polska 6963
Średnia liczba wyświetleń: +100
Obserwatorzy: 11
Posty: 44
Chcę wam za to podziękować :*
Gdy tylko wrócę do pisania, na pewno was o tym poinformuję :D
A więc blog powstał: 17 czerwca 2012r.
Liczba wyświetleń: 8043
Komentarze: 89 (czekam na więcej ^^)
Odbiorcy:
Polska 6963
Stany Zjednoczone 285
Wielka Brytania 251
Rosja 118
Portugalia 47
Francja 29
Niemcy 16
Turcja 3
Węgry 2
Holandia 2
Obserwatorzy: 11
Posty: 44
Chcę wam za to podziękować :*
Gdy tylko wrócę do pisania, na pewno was o tym poinformuję :D
36. Thirty-six
No i jest ostatnia część :) Kocham Was :*
46. Zayn cz. V
Przez następne dni nie widywałaś się często z chłopakiem, dzwonił, ale przez dwu tygodniowy urlop, zaniedbał troszeczkę zespół. Rozmumiałaś to. W piątek wieczorem, gdy położyłaś już Anabell, zadzwonił telefon. w chwili gdy zuważyłaś na ekranie imie Zayna, na twojej twarzy pojawił się uśmiech.
Ty: Hej Zayn
Z: Hej,nie obudziłem?
Ty: Nie, nie, przed chwilą położyłam Anabell. Mała nie może doczekać się jutrzejszego spotkania z tobą.
Z: No właśnie ja w tej sprawie... Tak sobie pomyślałem, że może... Bell została by z chłopakami, strasznie się za nią stęsknili, a my może byśmy poszli na kolacje...?
Usmiechnełaś się sama do siebie. Chciałaś krzyknąć w słuchawkę "TAK!", lecz uznałaś że zachowasz choć trochę godności.
Ty: Obiad z tobą...? Hyy... czemu nie.
Z: Super, cieszę się że się zgodziłaś. Będę jutro o 14, zawieziemy Anabell do chłopców i pojedziemy na obiad.
Ty: Ok, to do jutra.- rozłączyłaś się. Miałaś ochotę skakać i piszczeć z radości, ale przypomniałaś sobie o Anabell. Szczęśliwa położyłaś sie spać.
Następnego dnia, czekałyście na Zayna. Mała wzieła dwa duże plecaki zabawek, jak ona stwierdziła "Muszę zwiąść zabawki z Toys Story dla wujka Liama, Jedzonko dla wujka Nialla a lalki barbi dla wujka Harrego i Louisa". <No tak, duże dzieci będą się bawić- pomyślałaś>. Chłopak punktualnie zapukał do drzwi. Znieśliście do samochodu zabawki małej i ruszyliście do domu chłopców. Gdy dojechaliście przywitali was chłopcy i wręcz wyrwali ci małą z rąk. Dziewczynka nie sprzeciwiała się, pomachała wam na dowidzenia i znikneła za drzwiami wielkiego domu.
Z: To co- otworzył drzwi auta.- Dostąpie zaszczytu i uda się pani ze mną na obiad?
Ty: Z wielką przyjemnością.- zaśmiałaś się i weszłaś do samochodu.
Spędziliście mile wspólny czas. Po kolacji, poszliście na spacer. Wszystko było tak jak kiedyś, chodziliście, trzymając się za ręce, a od czasu do czasu składając sobie pocałunki. Wszystkie złe uczynki, które wyżądził ci Zayn, poszły w nie pamięć. Teraz marzyłaś tylko o jednym, o tym żeby znów wszystko było tak jak kiedyś.
Usiedliście na jednej z ławek. Chłopak siedział obok, obejmując cię ramieniem.
Z: Chciałbym, żeby było tak już zawsze. Ja, ty, i Anabell, razem.
Ty: Teżbym tego chciała.
Z: Wystarczy jedno twoje słowo- objoł dłonią twoją twarz.- A będę już do końca życia tylko z tobą. Będe dbał o ciebie i o Anabell. Będę was rozpieszczał na wszystkie możliwe sposoby.
Ty: Jedno słowo?
Z: Tak jedno.
Ty:Hyy... jedno- chłopak uśmiechnoł się i szybko złożył na twoich ustach pocałunek.
Po powrocie, do domu, zastaliście chłopców śpiących na kanapie z Anabell, nie chcąc ich budzić, poszliście po cichutku do pokoju mulata.
Nastepnego ranka, gdy chłopcy już wstali, poinformowaliście ich, o swoich planach. Wszystkich informacja ucieszyła. Mała na słowa "Tata od dziś będzie mieszkał z nami" zaczeła spakać i kręcić się wokół własnej osi.
Od czasu waszego wyjazdu do Paryża mineło już 6 miesięcy. Jesteście szczęśliwą rodziną. Niedawno kupiliście wspólny dom, na obrzeżach Londynu, z wielkim ogrodem. A już niedługo, ma odbyć się wasz ślub...
46. Zayn cz. V
Przez następne dni nie widywałaś się często z chłopakiem, dzwonił, ale przez dwu tygodniowy urlop, zaniedbał troszeczkę zespół. Rozmumiałaś to. W piątek wieczorem, gdy położyłaś już Anabell, zadzwonił telefon. w chwili gdy zuważyłaś na ekranie imie Zayna, na twojej twarzy pojawił się uśmiech.
Ty: Hej Zayn
Z: Hej,nie obudziłem?
Ty: Nie, nie, przed chwilą położyłam Anabell. Mała nie może doczekać się jutrzejszego spotkania z tobą.
Z: No właśnie ja w tej sprawie... Tak sobie pomyślałem, że może... Bell została by z chłopakami, strasznie się za nią stęsknili, a my może byśmy poszli na kolacje...?
Usmiechnełaś się sama do siebie. Chciałaś krzyknąć w słuchawkę "TAK!", lecz uznałaś że zachowasz choć trochę godności.
Ty: Obiad z tobą...? Hyy... czemu nie.
Z: Super, cieszę się że się zgodziłaś. Będę jutro o 14, zawieziemy Anabell do chłopców i pojedziemy na obiad.
Ty: Ok, to do jutra.- rozłączyłaś się. Miałaś ochotę skakać i piszczeć z radości, ale przypomniałaś sobie o Anabell. Szczęśliwa położyłaś sie spać.
Następnego dnia, czekałyście na Zayna. Mała wzieła dwa duże plecaki zabawek, jak ona stwierdziła "Muszę zwiąść zabawki z Toys Story dla wujka Liama, Jedzonko dla wujka Nialla a lalki barbi dla wujka Harrego i Louisa". <No tak, duże dzieci będą się bawić- pomyślałaś>. Chłopak punktualnie zapukał do drzwi. Znieśliście do samochodu zabawki małej i ruszyliście do domu chłopców. Gdy dojechaliście przywitali was chłopcy i wręcz wyrwali ci małą z rąk. Dziewczynka nie sprzeciwiała się, pomachała wam na dowidzenia i znikneła za drzwiami wielkiego domu.
Z: To co- otworzył drzwi auta.- Dostąpie zaszczytu i uda się pani ze mną na obiad?
Ty: Z wielką przyjemnością.- zaśmiałaś się i weszłaś do samochodu.
Spędziliście mile wspólny czas. Po kolacji, poszliście na spacer. Wszystko było tak jak kiedyś, chodziliście, trzymając się za ręce, a od czasu do czasu składając sobie pocałunki. Wszystkie złe uczynki, które wyżądził ci Zayn, poszły w nie pamięć. Teraz marzyłaś tylko o jednym, o tym żeby znów wszystko było tak jak kiedyś.
Usiedliście na jednej z ławek. Chłopak siedział obok, obejmując cię ramieniem.
Z: Chciałbym, żeby było tak już zawsze. Ja, ty, i Anabell, razem.
Ty: Teżbym tego chciała.
Z: Wystarczy jedno twoje słowo- objoł dłonią twoją twarz.- A będę już do końca życia tylko z tobą. Będe dbał o ciebie i o Anabell. Będę was rozpieszczał na wszystkie możliwe sposoby.
Ty: Jedno słowo?
Z: Tak jedno.
Ty:Hyy... jedno- chłopak uśmiechnoł się i szybko złożył na twoich ustach pocałunek.
Po powrocie, do domu, zastaliście chłopców śpiących na kanapie z Anabell, nie chcąc ich budzić, poszliście po cichutku do pokoju mulata.
Nastepnego ranka, gdy chłopcy już wstali, poinformowaliście ich, o swoich planach. Wszystkich informacja ucieszyła. Mała na słowa "Tata od dziś będzie mieszkał z nami" zaczeła spakać i kręcić się wokół własnej osi.
Od czasu waszego wyjazdu do Paryża mineło już 6 miesięcy. Jesteście szczęśliwą rodziną. Niedawno kupiliście wspólny dom, na obrzeżach Londynu, z wielkim ogrodem. A już niedługo, ma odbyć się wasz ślub...
sobota, 15 września 2012
35. Thirty-five
Choć nie ma 10 komentarzy dodaje kolejną część. Bardzo dziękuję za te komentarze, czytając je zrobiło mi się cieplutko w serduszku <3 Tyle miłych słów skierowanych do mnie, Kocham Was :*
45.Zayn cz. IV
Choć próbowałaś usnąć nie mogłaś, jedyną rzeczą, która pozwoliła by ci na to to szklanka zimnego mleka. To zawsze działało. Po cichutku wstałaś, i otworzyłaś drzwi. Gdy byłaś już w połowie drogi do kuchni usłyszałaś że ktoś w niej się krząta.
Ty: A ty nie śpisz?- zapytałaś mulata, siedzącego z kawałkiem ciasta czekoladowego.
Z: Nie mogę zasnąć. A ty?
Ty: Też niechce mi się spać.- stanełaś przed lodówką i wyjełaś z niej butelkę mleka.
Z: Zimne mleko. Harry zawsze się denerwował, gdy rano nie było mleka do płatków, bo wieczorem wypijałaś.
Ty: A Niall wkurzał się, na osobę, która wyjadała ostatnie kawałki ciasta.- chłopak obdarował cię uśmiechem. Po czym znów dziubnoł widelcem w cieście.
Z: [T.I], ja chyba powinienem cię przeprosić, ten pocałunek...ja nie...
Ty: Przestań, obydwoje wiemy że każde z nas tego chciało.- nalałaś sobie, szklankę mleka i usiadłaś obok chłopaka.- Anabell, chce jutro pójść i kupić pamiątki, mała obiecała swoim koleżanką z przedszkola, że coś im przywiezie.
Z: Jasne, coś się wymyśli- po tych słowach znów nadział kawałek ciasta na widelec i włożył sobie go do ust.
Ty: Masz kawałek ciasta na ustach.
Z: Gdzie?
Ty: No tu- wskazałaś palcem, chłopak choć próbował pozbyć się ciasta nie udawało mu się to.- Poczekaj pomogę ci.- wziełaś chusteczkę i różkiem dotknełaś gorącego ciała mulata.- Już- próbowałaś odsunąć się, lecz chłopak przytrzymał cię w pasie i spojrzał w twoje oczy.
Z: I should, I should Ooo I should kiss you
Ty: You should - wasze usta znów się złączyły lecz ten pocałunek był bardziej zachłanny od poprzedniego, tak jak gdyby to był wasz ostatni...
Następne dni mijały... dobrze, zbliżyliście się do siebie. Anabell to zauwarzyła. Chodziła cały czas rozpromieniona, a gdy raz przyłapała was na pocałunku, zaczeła piszczeć ze szczęścia i przytulać. Raz nawet zaproponowała ci, że możesz spać w łóżku Zayna, a ona sama, bo strasznie dużo zajmujesz miejsca. Widziałaś jaką tryska radością, widząc jak jesteście blisko z Zaynem.
Lecz wszystko co dobre, zawsze się kończy. Wasz wspólny wyjazd dobiegł końca. Spakowani, wsiedliście do auta.
A: Ja nie chcę z tąd wyjeżdżać...Zostańmy tu!
Z: Bell, przecież ty kochasz Londyn.
A: Tak, ale tu wy jesteście tacy szczęśliwi, całujecie się, śmiejecie, przytulacie... A w domu, tata przyjeżdża tylko na weekend...
Ty: Anabell, to nie zależy od miejsca gdzie jesteśmy.
A: Czyli w domu też będziecie się całować i przytulać?
Z: To wszystko zależy od mamy...- dziewczynka spojrzała na ciebie. Ty tylko się do niej uśmiechnełaś znacząco. Dziewczynka zareagowała na to wielkim uśmiechem.
Dojechaliście na lotnisko, wysiedliście z samochodu, i zaatakował was tłum fanek. Zayn zdążył ci tylko szepnąć do ucha żebyś zabrała małą do poczekalni dla vip-ów, i tam na niego poczekali. Wziełaś małą na ręce i przedarłyście się przez tłum dziewcząt do poczekalni.
Mała siedziała i wpatrywała się w telewizor, a ty siedziałaś przy niej i przeglądałaś gazetę, gdy do pokoju wszedł Zayn.
A: Gdzie byłeś tato?- zapytała odrywając się od oglądania.
Z: Musiałem kilku fankom dać autograf.-wzioł małą na kolana i usiadł obok ciebie.- Co oglądasz?
A: Myszkę Miki. Obejrzysz ze mną?
Z: Jasne- usiedli wygodnie i zaczeli oglądać, co chwilę śmiejąc się.
-Pasażerowie lotu 157 z Paryża do Londynu proszę do wejścia nr. 2
Ty: Nasz lot.- wstałaś odkładając gazetę.- Anabell, weż swój plecaczek.- zeskoczyła z kolan mulata i podbiegła do ciebie. Założyłaś jej plecaczek na plecki i wyszliście z poczekalni, kierując się do wejścia na pokład. Idąc Zayn, złapał cię za rękę, nie sprzeciwiałaś się. Szliście tak za rękę aż do swoich miejsc.
Samolot wzbił się w niebo. Czekał was kilku godzinny nudny lot. Oparłaś się o Zayna i usnełaś.
Obudziłaś się kilka minut przed londowaniem. Anabell już nie spała. Bawiła się swoimi nowymi zabawkami. Gdy wylądowaliście, Zayn zaproponował że odwiezie was do domu.
Ok ostatnia część pojawi się jak będzie +8 komentarzy
45.Zayn cz. IV
Choć próbowałaś usnąć nie mogłaś, jedyną rzeczą, która pozwoliła by ci na to to szklanka zimnego mleka. To zawsze działało. Po cichutku wstałaś, i otworzyłaś drzwi. Gdy byłaś już w połowie drogi do kuchni usłyszałaś że ktoś w niej się krząta.
Ty: A ty nie śpisz?- zapytałaś mulata, siedzącego z kawałkiem ciasta czekoladowego.
Z: Nie mogę zasnąć. A ty?
Ty: Też niechce mi się spać.- stanełaś przed lodówką i wyjełaś z niej butelkę mleka.
Z: Zimne mleko. Harry zawsze się denerwował, gdy rano nie było mleka do płatków, bo wieczorem wypijałaś.
Ty: A Niall wkurzał się, na osobę, która wyjadała ostatnie kawałki ciasta.- chłopak obdarował cię uśmiechem. Po czym znów dziubnoł widelcem w cieście.
Z: [T.I], ja chyba powinienem cię przeprosić, ten pocałunek...ja nie...
Ty: Przestań, obydwoje wiemy że każde z nas tego chciało.- nalałaś sobie, szklankę mleka i usiadłaś obok chłopaka.- Anabell, chce jutro pójść i kupić pamiątki, mała obiecała swoim koleżanką z przedszkola, że coś im przywiezie.
Z: Jasne, coś się wymyśli- po tych słowach znów nadział kawałek ciasta na widelec i włożył sobie go do ust.
Ty: Masz kawałek ciasta na ustach.
Z: Gdzie?
Ty: No tu- wskazałaś palcem, chłopak choć próbował pozbyć się ciasta nie udawało mu się to.- Poczekaj pomogę ci.- wziełaś chusteczkę i różkiem dotknełaś gorącego ciała mulata.- Już- próbowałaś odsunąć się, lecz chłopak przytrzymał cię w pasie i spojrzał w twoje oczy.
Z: I should, I should Ooo I should kiss you
Ty: You should - wasze usta znów się złączyły lecz ten pocałunek był bardziej zachłanny od poprzedniego, tak jak gdyby to był wasz ostatni...
Następne dni mijały... dobrze, zbliżyliście się do siebie. Anabell to zauwarzyła. Chodziła cały czas rozpromieniona, a gdy raz przyłapała was na pocałunku, zaczeła piszczeć ze szczęścia i przytulać. Raz nawet zaproponowała ci, że możesz spać w łóżku Zayna, a ona sama, bo strasznie dużo zajmujesz miejsca. Widziałaś jaką tryska radością, widząc jak jesteście blisko z Zaynem.
Lecz wszystko co dobre, zawsze się kończy. Wasz wspólny wyjazd dobiegł końca. Spakowani, wsiedliście do auta.
A: Ja nie chcę z tąd wyjeżdżać...Zostańmy tu!
Z: Bell, przecież ty kochasz Londyn.
A: Tak, ale tu wy jesteście tacy szczęśliwi, całujecie się, śmiejecie, przytulacie... A w domu, tata przyjeżdża tylko na weekend...
Ty: Anabell, to nie zależy od miejsca gdzie jesteśmy.
A: Czyli w domu też będziecie się całować i przytulać?
Z: To wszystko zależy od mamy...- dziewczynka spojrzała na ciebie. Ty tylko się do niej uśmiechnełaś znacząco. Dziewczynka zareagowała na to wielkim uśmiechem.
Dojechaliście na lotnisko, wysiedliście z samochodu, i zaatakował was tłum fanek. Zayn zdążył ci tylko szepnąć do ucha żebyś zabrała małą do poczekalni dla vip-ów, i tam na niego poczekali. Wziełaś małą na ręce i przedarłyście się przez tłum dziewcząt do poczekalni.
Mała siedziała i wpatrywała się w telewizor, a ty siedziałaś przy niej i przeglądałaś gazetę, gdy do pokoju wszedł Zayn.
A: Gdzie byłeś tato?- zapytała odrywając się od oglądania.
Z: Musiałem kilku fankom dać autograf.-wzioł małą na kolana i usiadł obok ciebie.- Co oglądasz?
A: Myszkę Miki. Obejrzysz ze mną?
Z: Jasne- usiedli wygodnie i zaczeli oglądać, co chwilę śmiejąc się.
-Pasażerowie lotu 157 z Paryża do Londynu proszę do wejścia nr. 2
Ty: Nasz lot.- wstałaś odkładając gazetę.- Anabell, weż swój plecaczek.- zeskoczyła z kolan mulata i podbiegła do ciebie. Założyłaś jej plecaczek na plecki i wyszliście z poczekalni, kierując się do wejścia na pokład. Idąc Zayn, złapał cię za rękę, nie sprzeciwiałaś się. Szliście tak za rękę aż do swoich miejsc.
Samolot wzbił się w niebo. Czekał was kilku godzinny nudny lot. Oparłaś się o Zayna i usnełaś.
Obudziłaś się kilka minut przed londowaniem. Anabell już nie spała. Bawiła się swoimi nowymi zabawkami. Gdy wylądowaliście, Zayn zaproponował że odwiezie was do domu.
Ok ostatnia część pojawi się jak będzie +8 komentarzy
Subskrybuj:
Posty (Atom)